Nasza krew jest niezbędnym składnikiem w procesie rozmnażania komarów. Samice pozyskują z niej białko, które jest niezbędnym budulcem do rozwoju składanych przez nie jaj.
Nic więc dziwnego, że gdy tylko jest ku temu okazja, owady atakują ludzi ze zdwojoną siłą. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są tak samo narażeni na atak tych znienawidzonych owadów.
Podczas gdy niektórzy bez stresu relaksują się na grillu lub w trakcie wieczornego spaceru, inni opędzają się od ataku natrętnych owadów. Taki stan, jak podaje profesor Jonathan Day, entomolog od ponad piętnastu lat badający komary na uniwersytecie na Florydzie dotyka blisko 20 procent populacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpowiedzialna za to jest między innymi grupa posiadanej przez nas krwi. Według badań, komary dwa razy częściej siadają na skórze osób z grupą krwi 0 niż tych, których krew oznaczona jest grupą A.
Osoby z grupą B są w środku, ale tajemnica związana z ludzką krwią ma jeszcze inne ujawnione przez naukowców podłoże.
Chodzi o tajemniczy, chemiczny sygnał jaki wysyłamy do komarów informując ich o grupie naszej krwi. Taką informację do owadów wydziela blisko 85 procent ludzi, podczas gdy pozostałych 15 procent spokojnie ukrywa ten istotny fakt.
Naukowcy udowodnili też, że latem nie warto się przemęczać. Zapach amoniaku czy potu podczas wysiłku jaki pojawia się na naszej skórze, działa na komary jak istny wabik.
Czytaj także: Są wylęgarnią komarów. Lepiej pozbądź się z działki