"Gazeta Wyborcza" opisuje historię pani Agnieszki, matki nastolatka z autyzmem. Kobieta wprost przyznaje, że cena za wizytę to nawet 400 zł, a takich spotkań potrzeba co najmniej kilka. Problemem są też terminy, w grudniu można umówić się na NFZ dopiero na wrzesień.
Problem pojawia się również wtedy, gdy trzeba wystąpić o nowe orzeczenie o niepełnosprawności. Potrzebne są zaświadczenia od psychiatry i kopia historii choroby, co kosztuje nawet 200 zł. Może być też potrzebna opinia psychologa, czyli kolejne 200 zł. - Jak policzymy wizyty, zaświadczenia itp., to uzyskanie orzeczenia o niepełnosprawności dziecka może kosztować lekko 1 tys. zł - mówi pani Agieszka "GW".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile trzeba czekać na wizytę u psychiatry? Zaskakujące terminy
"Gazeta Wyborcza" pisze, że jeśli rodzice z dzieckiem chcą czekać na wizytę do 2025 r., wyszukiwarka NFZ wskazuje po jednym wolnym terminie w styczniu, kwietniu, wrześniu i w październiku. Kolejne to już 2026 rok, a następne w 2028. Jeśli chodzi o przypadki pilne, to jeden termin jest w czerwcu, a cztery w lipcu.
Średni czas oczekiwania w Polsce na wizytę u psychiatry wynosi 237 dni, a na Mazowszu 377. Konsultacje u specjalistów na wizytach prywatnie kosztują od 400 do 600 zł. Co ważne, nie każde spotkanie z psychiatrą trwa co najmniej 60 minut.
Czytaj więcej: Brutalne pobicie 40-latka. Mężczyzna jest w stanie krytycznym. "Kopali i uderzali po całym ciele"
Jako konsultant wojewódzki nie mam władzy nad gabinetami prywatnymi. Jak wszędzie ceny reguluje rynek, jest duże zapotrzebowanie i ceny rosną. Na pewno więcej dzieci ma problemy, po drugie jest większa świadomość dotycząca zaburzeń zdrowia psychicznego i po trzecie, brakuje nam prawidłowej opieki nad dziećmi w Polsce. Nie tylko psychiatrycznej. Dzieci latami chodzą z nierozpoznawanymi zaburzeniami zdrowia psychicznego - mówi "Wyborczej" Lidia Popek, wojewódzki konsultant ds. psychiatrii dzieci i młodzieży. Specjalistka dodaje, że profilaktyka psychiki powinna zaczynać się od lat najmłodszych.
Dr Popek dodaje, że liczba psychiatrów dziecięcych na Mazowszu (ok. 100 przy 600 w całym kraju) odpowiada standardom WHO, jeśli chodzi o liczbę lekarzy w stosunku do liczby mieszkańców. Jednak jest problem organizacyjny.
Jeśli chodzi o lekarzy, to rzeczywiście nie ma chętnych specjalistów do pracy w poradniach NFZ. Nie chodzi tylko o pensje niższe, niż w prywatnych placówkach. Gdy rozmawiam z lekarzami, mówią też o obciążeniu biurokracją, która utrudnia i wydłuża pracę - przekonuje w rozmowie z "GW" dr Lidia Popek.
Czytaj więcej: To nie fotomontaż. Pojawiły się nad Polską
Warszawa chce wprowadzić dodatki dla rezydentów
Rzecznik prasowy urzędu miasta w Warszawie Jakub Leduchowski informuje, ze w stolicy w miejskich placówkach pracuje 15 psychiatrów dziecięcych. Miasto chce znacznie zwiększyć liczbę lekarzy, dlatego niebawem ma zacząć obowiązywać pilotażowy projekt grantów.
Gazeta Wyborcza informuje, że chodzi o miejskie dofinansowanie w wysokości 4 tys. zł miesięcznie na cały okres kształcenia specjalizacyjnego. Po otrzymaniu specjalizacji będą musieli "odpracować" wsparcie i przez 3 lata pracować w miejskich placówkach (minimum 20 godz. tygodniowo).
Dodatek w wysokości 4 tys. zł dla lekarza rezydenta skierowanego do odbywania stażu w szpitalach należących do miasta.st. Warszawy spowoduje, że powstaną różnice w wynagrodzeniach pomiędzy lekarzami rezydentami zatrudnionymi w szpitalach miejskich oraz szpitalach podległych samorządowi województwa mazowieckiego, w tym w Zagórzu - mówi "Wyborczej" Michał Stelmański, prezes Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii sp. z o.o. Tam dodatek wynosi 1175 zł.
Od lipca rezydent psychiatrii dziecięcej będzie dostawał 9368 zł brutto, po dwóch latach 10,2 tys. zł. W Warszawie z dodatkiem może wychodzić nawet 15 tys. zł.
Specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży zarabia teraz minimum 14 tys. zł. Nie może być tak, że uczeń zarobi 1 tys. zł więcej, niż nauczyciel. Lekarza rezydenta trzeba prowadzić za rękę, chodzić za nim krok w krok. Program miasta doprowadzi do tego, że specjaliści psychiatrzy dzieci i młodzieży zarówno w szpitalach, jak i w poradniach, zażądają podwyżek. A Narodowy Fundusz Zdrowia płaci nam bardzo mało - dodaje Stelmański.
Czytaj więcej: Gazetka Dino, Biedronka, Lidl i wiele więcej
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.