Do Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie trafił mężczyzna w średnim wieku. Według gniezno24.com, lekarze stwierdzili aż 13 promili, choć dawka śmiertelna dla wielu osób to połowa tego stężenia. U mężczyzny doszło do zatrzymania akcji serca i pomimo akcji reanimacyjnej, nie udało się go uratować. Według lokalnego portalu, pacjent był znany z wcześniejszych wybryków alkoholowych.
Czytaj więcej: Brutalna bójka na rynku. Pseudokibice z zarzutami
Choć dawka alkoholu u pacjenta z Gniezna jest szokująca, niestety nie jest odosobniona. W 2009 roku pieszy mający ponad 12 promili został potrącony przez auto, cztery lata później 30-latek miał aż 13,74 promila we krwi. Jak podaje Medonet, rekordzistą jest kierowca z 2012 roku, u którego zanotowano 22,3 promile alkoholu, jednak próbka mogła zostać zanieczyszczona, ponieważ krew pobrano z powypadkowej rany. Pod koniec grudnia 2024 na Podkarpaciu u jednego z mężczyzn badania wykazały prawie 14 promili.
Dr Eryk Matuszkiewicz, znany toksykolog, w rozmowie z Medonetem tłumaczy, że sytuacje z tak wysokim stężeniem alkoholu mogą wynikać z błędów pomiarowych lub wysokiej tolerancji na alkohol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakładając, że mamy 5 promili, to dla mnie istnieje tylko jedno wytłumaczenie dla tolerowania takiej dawki. Jeśli ktoś takie dawki toleruje, jest to osoba uzależniona. Jeśli nie wykształcilibyśmy tolerancji, która jest integralną cechą uzależnienia, to byśmy tej dawki nie wytrzymali i mogłyby się pojawić zaburzenia oddechu, zachłyśnięcie, co spowodowałoby nawet zatrzymanie krążenia i zgon - mówi Matuszkiewicz w rozmowie z portalem.
Toksykolog wyjaśnia również, że alkoholizm zaczyna się od pierwszego razu. Z czasem wpadamy w ciągi alkoholowe, a wraz z nimi rozwija się tolerancja. Organizm przyzwyczaja się do nowych, coraz większych dawek alkoholu. Jednocześnie zauważamy, że mimo iż pijemy tyle samo, nie ma zamierzonego efektu. Ekspert dodaje, że to sprawia, że pijemy coraz więcej, a to wpędza w jeszcze większe uzależnienie.
Dr Ryszard Feldman z warszawskiego Szpitala Praskiego w rozmowie z TVN24 wyjaśnia, że mózg osoby uzależnionej, może być bardziej odporny na wysokie stężenia. - Bardzo istotne jest to, że ci ludzie mają inny metabolizm, rozkład alkoholu jest znacznie szybszy, stężenie alkoholu znacznie szybciej spada - cytuje doktora Medonet.
Czytaj więcej: Spór o Lidla w Gietrzwałdzie. Planują ogólnopolski bojkot
Feldman dodał, że na jego oddziale był pacjent z 12 promilami, który nie wymagał leczenia. Gdy się obudził, zażądał wypisania do domu.