Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania HIV i AIDS (UNAIDS) skomentowała zachorowania na małpią ospę. Organizacja podaje, że "znaczna część" ostatnich przypadków została zidentyfikowana wśród gejów, biseksualistów i innych mężczyzn utrzymujących stosunki seksualne z mężczyznami.
UNAIDS zaznacza jednak, że najbardziej zagrożone są osoby, które zwyczajnie miały bliski kontakt fizyczny z osobą chorą na małpią ospę. Ryzyko to nie ogranicza się jedynie do mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami.
UNAIDS wyraża zaniepokojenie, że niektóre doniesienia i komentarze w mediach wzmacniają stereotypy homofobiczne i rasistowskie - czytamy na stronie UN News.
David Heymann, główny doradca WHO, twierdzi jednak, że najnowsze przypadki małpiej ospy dostały się do populacji poprzez kontakty seksualne. W rozmowie z Associated Press przyznał, że główną teorią wyjaśniającą niedawne wzmożone rozprzestrzenianie się choroby, jest przenoszenie jej drogą płciową na imprezach typu "rave" w Hiszpanii i Belgii.
Ekspert WHO ds. chorób przenoszonych drogą płciową podkreśla jednak, że małpia ospa "nie jest chorobą gejów" i że każdy może się nią zarazić przez bliski kontakt. Może to nastąpić przez uszkodzoną skórę, drogi oddechowe, płyny ustrojowe, błony śluzowe, takie jak oczy, nos czy usta.
Uznanie HIV za chorobę homoseksualistów doprowadziły do "niewyobrażalnego cierpienia społeczności gejowskich w latach 80., które obwiniano za epidemię" - zauważył wirusolog Boghuma K. Titanji oraz badacz zdrowia publicznego Keletso Makofane.
Skutkiem tego było wiele straconych szans na szybkie zdobycie wiedzy o zakażeniu, zrozumienie jego przenoszenia i, co ważne, zapewnienie ukierunkowanych interwencji w zakresie zdrowia publicznego w celu ograniczenia jego rozprzestrzeniania się - cytuje ich wpis na blogu "Newsweek".
Dodali też, że "osoby z grupy najbardziej dotkniętej chorobą były obwiniane za swoje cierpienie i wykluczane jako nosiciele choroby".