Megan King, mieszkanka Illinois, doświadczyła dramatycznego wypadku podczas zajęć sportowych w 2005 r., który niemal zakończył się jej wewnętrzną dekapitacją. W wieku 16 lat, podczas gry w piłkę nożną, upadła, uszkadzając kostkę i kręgosłup oraz zrywając mięśnie z łopatek. Przez ponad rok poruszała się o kulach, a jej stan zdrowia nieustannie się pogarszał.
Po groźnym wypadku przyszła jeszcze groźniejsza choroba
Po latach cierpienia i 22 operacjach, w 2015 r. zdiagnozowano u niej zespół Ehlersa-Danlosa, który powoduje niestabilność stawów. Rok później jej szyja uległa przemieszczeniu, co wymagało założenia stabilizatora Halo. Podczas jego zdejmowania doszło do niemal całkowitego oddzielenia czaszki od kręgosłupa, co jest śmiertelne w 90 proc. przypadków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Megan przeszła operację, która uratowała jej życie, ale pozostawiła ją z kręgosłupem zespolonym od czaszki do miednicy.
Jestem dosłownie ludzką statuą. Mój kręgosłup w ogóle się nie porusza. Ale to nie znaczy, że przestałam żyć - mówi Megan.
Dowodem na to jest pasja, którą niedawno odkryła przypadkiem, podczas wyjścia z przyjaciółmi. Są nią kręgle.
Nie planowałam grać. Byłam tam tylko po to, aby oglądać przyjaciół. Ale coś we mnie powiedziało: Czemu nie spróbować? Zrobiłem strike'a — już przy pierwszej próbie. Moi przyjaciele krzyczeli, klaskali i wiwatowali jak szaleni. Nie tylko świętowali strike'a. Świętowali wszystko, co przeżyłam - wyznała.