Delta-omikron to połączenie dwóch wariantów koronawirusa. Taki duet zwany jest wirusem hybrydowym. Pierwsze badania na temat tej konfiguracji przedstawili naukowcy z Francji. Jednak eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia i innych krajów uspokajają, że nie ma powodu, aby przesadnie martwić się wspomnianą hybrydą.
Rekombinacja delta-omikron to dokładniej połączenie szkieletu podwariantu delta i białka kolczastego podwariantu omikron. Krąży już od początku stycznia 2022 roku, jednak wciąż na bardzo niskim poziomie. Do tej pory stwierdzono jego obecność we Francji, Danii, Niemczech i Holandii. Jak podaje "Ars Technica", takich przypadków jest tam niewiele.
Dane epidemiologiczne na temat rozprzestrzeniania się hybrydy nie wzbudzają żadnych sygnałów ostrzegawczych. Naukowcy twierdzą, że wariant nie wydaje się powodować cięższej choroby. Potwierdziła to także epidemiolożka WHO Maria Van Kerkhove. Zauważyła jednak, że badania wciąż trwają, a eksperci będą uważnie monitorować deltę-omikron.
Jak dochodzi do połączenia się dwóch wariantów wirusów w jeden?
Rekombinacja może nastąpić, gdy dwa warianty zarażają jednocześnie jedną osobę i atakują te same komórki. W tym scenariuszu mechanizm komórkowy, który wirusy wykorzystują do tworzenia swoich klonów, może czasami gwałtownie przestawić się z translacji (przeniesienia) kodu genetycznego jednego z wariantów na kod drugiego, co prowadzi do powstania wirusa mozaikowego.
Eksperci nie są szczególnie zaskoczeni, że pojawiła się rekombinacja delty i omikronu. Drugi z wymienionych wariantów zyskał większą dominację i szybciej się rozprzestrzeniał. Delta również była problemem w niektórych miejscach świata. Ta sytuacja zapewniła dwóm wysoce zakaźnym wirusom wiele możliwości skrzyżowania ścieżek.
Warto dodać, że specjaliści twierdzą, iż te dwa warianty są stosunkowo różne od siebie, co sprawia, że dużo łatwiej było "namierzyć" hybrydę. Być może nie są to pierwsze takie "krzyżówki", jednak ich połączenie w jedną całość było trudniejsze do zidentyfikowania ze względu na ich budowę.