Zaczęło się od czterech martwych bocianów, które znalazł na terenie swojej posesji jeden z mieszkańców Przeciszowa w powiecie oświęcimskim. Przeprowadzone badania ujawniły, że ptaki były zakażone wirusem HPAI.
By powstrzymać epidemię, którą od bocianów mogły zarazić się ptaki hodowlane, wojewoda małopolski ogłosił alarm na tych terenach.
Obostrzenia wprowadzone przez biuro Wojewody Małopolskiego będą obowiązywały na terenie powiatów: oświęcimskiego, chrzanowskiego i wadowickiego i dotkną głównie hodowców drobiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje główny lekarz weterynarii, indyki czy kury są najbardziej podatne na zakażenie. Na atak wirusa narażone są też kuropatwy czy perliczki, podczas gdy inne ptaki jak gęsi albo kaczki pozostają najczęściej jedynie nosicielami wirusa.
Czytaj także: Apel o zbadanie mięsa. "Zagrożenie dla życia ludzkiego"
Jak wyglądają obostrzenia nałożone na hodowców drobiu i w jaki sposób muszą oni dostosować się do wytycznych wojewody? Przede wszystkim wymóg dotyczy izolacji ptactwa hodowlanego od tego wolno żyjącego. Hodowcy muszą też zadbać o taką formę pojenia i karmienia drobiu, aby nie mogły korzystać z paszy czy poideł dzikie ptaki.
Niezbędne są też mapy dezynfekujące w kurnikach oraz środki ochrony osobistej, z której muszą korzystać hodowcy podczas kontaktu z drobiem. Ważne by po każdej wizycie w kurniku dezynfekowali buty i ręce.
Wszystko przez dużą przeżywalność wirusa w trudnych warunkach. Jak informują eksperci wirus ptasiej grypy może w kurniku przetrwać około dwóch miesięcy, nieco krócej jego aktywność utrzymuje się w wodzie.
Problemu nie załatwią też niskie temperatury. Wirus w zamrażarce może przetrwać nawet do kilku lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.