O tym, co dzieje się po śmierci, powstało wiele książek. Ci, którzy doświadczyli śmierci klinicznej, piszą o poczuciu błogości i jasnym świetle, w którego stronę szli. Równie ciekawe jest jednak to, co dzieje się z pacjentami na chwilę przed utratą przytomności.
Pielęgniarka była świadkiem ponad stu takich sytuacji. Gdy jej podopieczni jeszcze mają kontakt z rzeczywistością, najczęściej artykułują myśli, które można streścić jednym wymownym słowem — wdzięczność.
Julie McFadden sporządziła specjalną "listę wdzięczności", na której notuje, za co dziękują seniorzy tuż przed przejściem "na tamten świat". Znajdują się tam zupełnie prozaiczne rzeczy, które wielu zdrowych ludzi uważa za pewnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ostatnich chwilach pacjenci cieszą się z tego, jak dobrze czuli się wcześniej, jednocześnie żałując, że nie dbali bardziej o siebie i za dużo skupiali się na pracy. Wyrażają podziękowania za to, że mogli nauczyć się chodzić, zobaczyć i usłyszeć otaczających ich świat.
Dziękuję za to, że mogę oddychać — Julie przytoczyła słowa jednej z umierających w podcaście "Discruptors" u Roba Moore'a.
Pielęgniarka dzięki pracy przestała bać się śmierci. Zrozumiała coś jeszcze
Podczas rozmowy dodała, że wieloletnia praca w hospicjum, a wcześniej na oddziale intensywnej terapii, zupełnie zmieniła jej postrzeganie życia i śmierci. Dzięki bliskiej styczności z chorymi wie, jaką wartość ma to, co dzieje się tu i teraz.
Uważam, że ludzie powinni wiedzieć o tym, co dzieje się przed śmiercią, zanim zmierzą się z tym, będąc przy ukochanej osobie. [...] Z powodu mojej pracy łatwiej mi zrozumieć i docenić, jak ważny jest fakt, że wszystko w naszych ciałach sprawnie działa — podkreśliła.
Czytaj też: "To nie powinno się zdarzyć". Rozpacz w szpitalu, w którym pracował syn Danuty Holeckiej
Pielęgniarka poruszyła też temat nierówności, z jakimi borykają się obywatele Stanów Zjednoczonych. Na pobyt w hospicjum mogą pozwolić sobie jedynie dobrze sytuowane grupy, a seniorami z klasy robotniczej w najlepszym przypadku opiekują się bliscy w domach, nie posiadając przy tym odpowiednich kwalifikacji.
Nie sądzę, że pieniądze dają w życiu szczęście, ale ich brak powoduje stres w takich sytuacjach -podsumowała Julie Fadden.