Heather Anderson przygodę ze sportem rozpoczęła już w wieku pięciu lat. Zdecydowała się na dyscypliny zespołowe. Do końca życia spełniała się jako profesjonalna zawodniczka rugby i futbolu australijskiego.
Do jej zgonu doszło w listopadzie ubiegłego roku. To zdarzenie było wielkim ciosem zarówno dla bliskich, jak i fanów zawodniczki. Początkowo pojawiło się podejrzenie, że 28-latka popełniła samobójstwo.
Rodzice zmarłej przekazali jej mózg do badań. Diagnoza była zaskakująca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Wideo z Kaczyńskim obiega sieć. Dała mu dziecko
Ten przypadek badawczy szczegółowo opisała prof. Catherine Suter. - Chociaż nie ma wystarczających danych, aby wyciągnąć wnioski na temat jakiegokolwiek związku między CTE a sposobem śmierci, zgony samobójcze nie są rzadkością w kohortach, w których CTE jest poszukiwane podczas sekcji zwłok - podkreśliła, cytowana przez poradnikzdrowie.pl.
Okazało się, że Heater cierpiała właśnie na przewlekłą traumatyczną encefalopatię, a więc CTE. Specjaliści twierdzą, że była pierwszą sportsmenką, u której zdiagnozowana została ta choroba mózgu. CTE jest postępującym schorzeniem. Dotyka osoby z powtarzającymi się urazami głowy.
Sportsmenki zagrożone
Zazwyczaj ta choroba diagnozowana jest u mężczyzn biorących udział w sportach zespołowych, ale i u wojskowych czy wszystkich tych osób, które są narażone na częste urazy głowy. Niestety, prognozy ekspertów są fatalne. Z zapowiedzi jasno wynika, że sportsmenki mają powody do obaw.
Chociaż od dłuższego czasu stwierdzamy CTE u mężczyzn, myślę, że to naprawdę wierzchołek góry lodowej. Zaczniemy widzieć coraz więcej przypadków CTE u kobiet - przekazał prof. Michael Buckland, który jest neuropatologiem oraz założycielem Australian Sports Brain Bank (cytat: poradnikzdrowie.pl).