Piwny brzuszek to kiepski powód do dumy, dlatego warto podejść do tego tematu poważnie.
Spożywając każdy alkohol (nie tylko piwo), fundujemy organizmowi potężną dawkę kalorii. Ich nadmiar sprawia, że ilość tkanki tłuszczowej w ciele wzrasta i odkłada się — często właśnie wokół brzucha. Tak dzieje się nie tylko za sprawą wysokoprocentowych trunków, ale także słodyczy, przetworzonych dań i słodkich, gazowanych napojów (również tych z dopiskiem "zero cukru" - zamiast niego nafaszerowane są szkodliwymi dla trzustki słodzikami). Brzuszek piwny jedynie po części nazywa się tak ze względu na popularny wyrób browarniczy.
Należy pamiętać, że zestaw obiadowy składający się z dużej szklanki słodkiego napoju, smażonych na głębokim oleju frytek i polanego tłustym sosem mięsa to wybór najgorszy z możliwych. A gdy doda się do tego poobiednie i wspomagające apetyt piwo, skutki mogą być opłakane.
Jak się pozbyć piwnego brzuszka?
Choć kaloryczne i szybko dostępne dania brzmią kusząco, warto bohatersko odstawić je na bok i postawić na coś zdrowszego. Na talerzu powinny znaleźć się warzywa i produkty białkowe. Piwo natomiast dobrze zastąpić wodą mineralną, która da uczucie pełności. Kolejność jedzenia jest tu niezwykle istotna. Najlepszym początkiem posiłku będzie wspomniane białko (np. gotowany kurczak), a dopiero później węglowodany (np. warzywa). Pozwala to zwiększyć kontrolę nad tym, co i ile jemy. Ograniczenie spożywania złocistego napoju i dań z wysoką zawartością cukru w pierwszym etapie odchudzania przyniesie nadzwyczaj szybkie efekty. Piwny brzuch zacznie się zmniejszać, gdy zafundujemy sobie deficyt kaloryczny - stan, w którym dostarczamy mniej energii z pożywienia, niż ilość, którą zużywamy w czasie doby.
Tłuszcz trzewny może być rozkładany szybciej niż inne rodzaje tkanki tłuszczowej - czytamy na łamach Cleveland Clinic.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na zmianie nawyków żywieniowych lepiej nie poprzestawać. Należy pić więcej wody i podjąć decyzję o rozpoczęciu przygody z aktywnością fizyczną. Jeśli ten termin dla właścicieli piwnych brzuszków brzmi przerażająco, można zacząć od niewinnych (np. 30-minutowych) spacerów w parku, jeżdżenia na rowerze lub rezygnacji z jazdy samochodem, gdy nie jest to konieczne. Ćwiczenia w domu wymagają sumienności, jednak warto spojrzeć na ten wysiłek oczami zatroskanego lekarza. Medycy przestrzegają, że brzuch piwny może stać się początkiem problemów z cukrzycą, nadmiernym ciśnieniem we krwi, potencją, zwyżkową ilością złego cholesterolu, a nawet trwałym uszkodzeniem wątroby, nerek i ryzykiem udarów.
Ryzyko zaczyna rosnąć przy obwodzie talii 94 cm dla mężczyzn, a pomiar powyżej 101 cm umieściłby cię w strefie zagrożenia. W przypadku kobiet jest to odpowiednio 79 i 89 cm – informuje serwis Harvard Medical School.