RSV, czyli syncytialny wirus nabłonka oddechowego, to wirus infekujące górne i dolne drogi oddechowe. Atakuje głównie dzieci do 5. roku życia. Początkowe objawy zwykle nie wywołują szczególnego niepokoju, gdyż przypominają zwykłe przeziębienie lub grypę. Dolegliwości w pierwszym stadium choroby obejmują katar, ból gardła i niewielką gorączkę.
Czytaj także: Lekarze myśleli, że to zwykła infekcja. 5-latka nie żyje
U starszych dzieci zakażenie zwykle nie powoduje żadnych komplikacji, a leczenie odbywa się w warunkach domowych. W przypadku najmniejszych pacjentów jednak stan może się szybko pogarszać. Patogen ten jest szczególnie niebezpieczny dla noworodków i niemowląt, u których choroba rozwija się nawet w ciągu kilku godzin. Wtedy konieczna może się okazać hospitalizacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plaga zakażeń RSV w Polsce. W szpitalach brakuje miejsc
Wirus RSV jest wysoce zakaźny, nawet krótki kontakt z osobą zakażoną może prowadzić do przeniesienia się infekcji. Dzieci chorują głównie jesienią i zimą, w tym okresie żłobki, przedszkola i szkoły są prawdziwymi inkubatorami zarazków. Okazuje się, że obecnie w Polsce mamy do czynienia z plagą zachorowań.
W tej chwili na oddziałach hospitalizujących dzieci z zakażeniami układu oddechowego pacjenci z RSV zajmują przeważnie między 80 a 90 proc. łóżek. Tak, można już powiedzieć, że mamy obecnie w Polsce epidemię zakażeń wirusem RSV - powiedziała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" prof. dr hab. n. med. Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii i ordynator Oddziału Pediatrycznego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie.
Na oddziałach dziecięcych w całej Polsce zaczyna brakować miejsc. Sytuacja jest dramatyczna m.in. w Małopolsce. Od listopada w tamtejszych placówkach stale przybywa małych pacjentów z RSV. Sprawa jest szczególnie utrudniona, gdyż dzieci chorujące na tego wirusa są hospitalizowane co najmniej przez 7-10 dni.
To jest dramat. Mam 42 dzieci na 30-osobowym oddziale. Nigdzie w Małopolsce nie ma już miejsc - relacjonuje Interii dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Według specjalistów epidemia RSV wśród dzieci może potrwać do stycznia, a kulminacja zakażeń może dopiero nadejść. Lekarze apelują, by w tym okresie starać się zachowywać dystans i szczególnie dbać o higienę.
Rodzice maluchów są proszeni, by dziecko z objawami choroby zostało w domu, aby nie doprowadzać do rozprzestrzeniania się zarazków. Objawy, które powinny zaniepokoić rodziców, to m.in. suchy kaszel, zwiększona częstotliwość oddechów, pogorszenie apetytu i wymioty.