Nowalijki, czyli pierwsze młode warzywa, cieszą się dużym powodzeniem na naszych stołach. Dostępne na przełomie wiosny oraz lata sezonowe warzywa są smaczne, chrupiące, kuszą intensywnymi kolorami i zapachami. Docenia się je także za bogactwo witamin, składników mineralnych, błonnika pokarmowego i przeciwutleniaczy - znajdujących się w niewielkiej porcji. Wydawać by się mogło, że nowalijki to prawdziwa witaminowa bomba dla naszego organizmu. Ale nie zawsze tak jest – niektóre nowalijki zamiast cennych witamin mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia. Co niebezpiecznego może być w nowalijkach? Jak wybierać nowalijki?
Nowalijki - czy mogą być niebezpieczne?
Dostępne wiosną i wczesnym latem nowalijki są wartościowe i mają pozytywny wpływ na zdrowie, gdy są hodowane naturalnie. Uprawiane w odpowiednich warunkach, w gruncie, a nie w szklarniach, bez wykorzystania środków chemicznych dodawanych do uprawy mających na celu przyspieszenie ich wzrostu i dojrzewania.
Czytaj również: Dietetyk grzmi ws. wędlin: "Nie powinna być dopuszczona"
Jednak te nowalijki, które wraz z początkiem wiosny pojawiły się na polskich straganach w sklepach i osiedlowych warzywniakach, nie są raczej dziełem natury, lecz sprytnych hodowców. Sprytnych, ponieważ zastosowali oni nawozy, by przyspieszyć wzrost warzyw czy owoców. Dzięki nawozom nowalijki szybciej trafią do sprzedaży i wzbudzą zachwyt pięknym kształtem i intensywnym kolorem. Jeśli skuszą oko swoim wyglądem, kupimy je wierząc być może, że wybraliśmy zdrowe, sezonowe warzywa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowalijki - jakie mogą nieść zagrożenia?
Tymczasem jedzenie wczesnych sezonowych warzyw może w wielu przypadkach mieć niekorzystny wpływ na zdrowie. Wśród chemicznych środków dodawanych do przyspieszenia procesu dojrzewania szczególnie niebezpieczne mogą być azotany. Azotany są potrzebne do produkcji białek w roślinie, ale w odpowiedniej ilości – jeśli jest ich zbyt dużo, są szkodliwe.
Warto zaznaczyć, że gdy wykorzystuje się je do upraw, mają tendencję do magazynowania wewnątrz roślin. Oznacza to, że nawozy stosowane przez hodowców mogą przenikać do warzyw. Jeśli będziemy spożywać takie nowalijki w nadmiarze, to narażamy się na problemy z układem pokarmowym. I tu konsekwencje mogą być różne – od bólu brzucha (w najlepszym wypadku), po zatrucie pokarmowe.
Zaburzenia w funkcjonowaniu układu pokarmowego to niejedyne zagrożenia. Nowalijki przechowywane w woreczkach foliowych, pozbawione dostępu do tlenu mogą sprawić, że azotany przekształcą się w rakotwórcze azotyny. Azotyny w dużym stężeniu mają toksyczne działanie – mogą spowodować, że hemoglobina nie będzie w stanie rozprowadzić tlenu po organizmie. To zaś w efekcie zwiększy ryzyko anemii, albo problemów z ciśnieniem.
Zobacz również: Co się stało z cenami? Byliśmy w czterech Biedronkach
Zdaniem ekspertów nowalijki często słusznie posądza się o to, że przyczyniają się do rozwoju alergii i wzmagają nietolerancję na wybrane pokarmy (np. kiełki pszenicy). Zdarza się także, że kiełki przenoszą bakterie (m.in. E. coli, Salmonella). Mogą także, z uwagi na dostęp do stałej wilgoci, być źródłem pleśni, która powstaje w wyniku nieodpowiedniego przechowywania i mycia kiełków.
Na jakość i bezpieczeństwo jedzenia nowalijek mogą wpływać także tzw. dioksyny znajdujące się w takich warzywach, jak seler czy kapusta. Dioksyny są toksyczne i zwiększają ryzyko rozwoju wielu chorób w organizmie. Z tego względu warto sięgać po ekologiczne warzywa.
Jak wybierać zdrowe i bezpieczne nowalijki?
Kluczem jest wybieranie tych nowalijek, które nie będą niosły ze sobą żadnego zagrożenia dla zdrowia. Nie chodzi o to, by zrezygnować ze spożywania nowalijek, ale należy je kupować kierując się pewnymi kryteriami.
Po pierwsze należy uwzględnić fakt, że takie warzywa jak sałata, szpinak, czy rzodkiewka magazynują o wiele więcej szkodliwych substancji. Zdecydowanie mniejsze ryzyko dotyczy ogórków i pomidorów.
Po drugie, warto postawić na warzywa w intensywnych kolorach. Warzywa o żywych barwach - czerwonej, zielonej czy fioletowej będą większą gwarancją bezpieczeństwa, zawartości witamin i minerałów. Koniecznie powinniśmy zwrócić uwagę też na zapach. Świeże warzywa wyróżniają się intensywną, przyjemną wonią.
Poza tym powinny być jędrne, a nie o miękkiej konsystencji czy jakimikolwiek oznakami psucia się. Gładka i nieuszkodzona skóra to kolejny wyznacznik jakości.
Przede wszystkim po dobre nowalijki trzeba się udać na lokalny rynek. Najlepiej kupić to, co oferują małe okoliczne sklepy spożywcze czy stargany. Dobrym nawykiem jest sprawdzenie również kraju pochodzenia, który pozwoli uniknąć zakupu nowalijek ściągniętych z zagranicznych rynków.
Zobacz także: W ziemniakach wykryto pestycydy. Mamy odpowiedź Lidla
Wreszcie nie wolno zapominać o zaleceniach Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, które radzi, by zachować ostrożność w przypadku podawania dzieciom nowalijek w okresie wczesnowiosennym. Celem tego działania ma być ochrona dziecka przed szkodliwym wpływem zanieczyszczeń chemicznych - pestycydów czy metali ciężkich - na organizm rozwijającego się dziecka.
Za najbardziej skażone pestycydami uważa się takie owoce, jak: nektarynki, gruszki, truskawki, jabłka, brzoskwinie, wiśnie, czereśnie, winogrona, a także warzywa: szpinak, jarmuż, papryka, seler i pomidor. Mniej pestycydów zawierają: awokado, kapusta, szparagi, słodka kukurydza, słodkie ziemniaki, grzyby, cebula, ananas, słodki groszek, melon miodowy, kiwi, mango i arbuz.
źródło: Dagmara Dąbek