Popularna przyprawa w płynie zaczęła być produkować w już XIX wieku. Na rynek wprowadził ją był Julius Maggi. Od początku była umieszczana w charakterystycznych ciemnych, kanciastych buteleczkach i w szybkim tempie zyskała ogromną popularność. Jej głównym składnikiem był wyciąg z lubczyku ogrodowego. Jest to zioło znane ze swoich licznych prozdrowotnych właściwości. Lubczyk działa moczopędnie, dzięki czemu oczyszcza nasze nerki z toksyn, a także wspomaga układ oddechowy oraz pokarmowy.
Niestety, oryginalny skład przyprawy potocznie zwanej ‘’maggi’’ przez lata uległ zmianie, a dziś w przyprawach tego typu znajdziemy mnóstwo chemicznych dodatków polepszających smak i konserwantów. Małe ilości wyciągu z lubczyka, ekstrakt drożdżowy, sól, ocet, woda, a do tego glutaminian sodu (E621) i rybonukleotyd disodowy (E635) – taki skład pozostawia wiele do życzenia.
Glutaminian sodu w dużych dawkach kumuluje się w organizmie i może powodować nadpobudliwość, problemy ze wzrokiem, zawroty głowy, nadmierną potliwość oraz palpitację serca. W dodatku negatywnie wpływa na gospodarkę hormonalną oraz zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości. Na ten składnik powinny również uważać osoby z alergiami pokarmowymi.
Z kolei rybonukleotyd disodowy w dużych ilościach przyczynia się do rozwoju zmian skórnych, problemów z nerkami czy zaostrzeniem objawów związanych z astmą. Może też powodować zmiany nastroju oraz nadpobudliwość. Nie wolno zapominać, że jednym z głównych składników przyprawy jest sól, która spożywana w nadmiarze prowadzi do rozwoju nadciśnienia tętniczego.
Eksperci ds. żywienia zalecają, by sklepową przyprawę zastąpić świeżym lubczykiem. Na jego bazie można przygotować również sos do sałatek czy marynatę do mięs. Wystarczy połączyć go z oliwą z oliwek lub olejem rzepakowym oraz estragonem i np. tymiankiem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.