Badanie zostało przeprowadzone przez naukowców z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim. Wyniki sugerują, że chemikalia w plastikowych przedmiotach codziennego użytku, takich jak butelki po napojach, kubki po jogurtach czy torebki na mrożonki, mogą przyczyniać się do globalnej epidemii otyłości.
Epidemia otyłości
Substancje chemiczne wykryte w plastiku mogą zmieniać ludzki metabolizm i doprowadzić do wzrostu komórek tłuszczowych.
Naukowcy wykorzystali technikę zwaną spektrometrią masową wysokiej rozdzielczości, która identyfikuje zarówno znane, jak i nieznane substancje. Wstępnie zidentyfikowali 629 substancji - w tym 11, o których wiadomo, że zakłócają metabolizm człowieka. Badacze podkreślają, że opakowania żywności nie są jedynym potencjalnym źródłem chemikaliów zaburzających metabolizm. Substancje te mogą również przedostawać się do organizmu przez skórę — na przykład z plastikowych kapci czy opakowań kosmetyków.
Jest bardzo prawdopodobne, że to nie zwykli podejrzani, tacy jak bisfenol A, powodują te zaburzenia metaboliczne. Oznacza to, że chemikalia z tworzyw sztucznych - inne niż te, które już znamy, mogą przyczyniać się do nadwagi i otyłości – mówi jeden z autorów, dr Johannes Völker.
Według Światowej Organizacji Zdrowia liczba osób z otyłością potroiła się od 1975 roku. WHO szacuje, że w 2016 roku ponad 1,9 miliarda dorosłych miało nadwagę, a 650 mln z nich - otyłość. Badania WHO sugerują, że zmiany w diecie i modyfikowanie żywności nie są wystarczającymi czynnikami, aby wyjaśnić skalę epidemii otyłości i tempo jej rozprzestrzeniania się na świecie.
Nadmierna masa ciała jest bardzo niebezpieczna. Zwiększa ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2, choroby sercowo-naczyniowe, nadciśnienie, udar i niektóre rodzaje raka.