Problemy psychiczne rosyjskiego społeczeństwa to temat, którym rzadko interesują się rządowe media, a jeszcze rzadziej elity władzy na Kremlu. Dla Władimira Putina i jego ekipy liczy się tylko to, by wygrać wojnę w Ukrainie.
Koszty nie grają roli, także te czysto ludzkie. A Rosjan wszystko dotyka: ich bliscy giną na wojnie, sytuacja w kraju nie jest kolorowa.
Rosjanie walczą z depresją, ale ich problemy są znacznie poważniejsze, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Od początku inwazji eksperci zauważyli wzrost sprzedaży leków, a popyt na antydepresanty wzrósł o 30 procent. Coraz więcej ludzi cierpi też na inne zaburzenia psychiczne, także te adaptacyjne oraz lękowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trwająca od ponad roku wojna tylko nasiliła sytuację - informuje dziennik "The Moscow Times".
Problemy psychiczne mają żołnierze, tak ci walczący na froncie, jak weterani wracający do kraju. Trauma dotyka ich bliskich, a także całe społeczeństwo, które żyje w niepewności i strachu o to, co wydarzy się w najbliższej przyszłości. A taki stan sprawia, że fachowcy mają coraz więcej osób wymagających opieki i leczenia.
W czasach, w których mówi się wiele o problemach psychicznych i tym, jak dbać o komfort człowieka, w Rosji władze nie zawracają sobie tym głowy. A tymczasem Rosjanie wydali na antydepresanty od początku roku już 4,32 mld rubli, czyli niemal 200 milionów złotych. Fachowcy przyznają, że w ich gabinetach temat numer jeden to "specjalna operacja wojskowa" i sytuacja w kraju.
Ilu ludzi w Federacji Rosyjskiej zna tylko jeden lek na problemy, czyli wódkę? Tego nie wie na dobrą sprawę nikt, ale liczyć można ich nie w setkach tysięcy, ale raczej w milionach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.