Wczesna jesień to najlepszy okres dla miłośników grzybobrania. Wśród polskich internautów pojawiła się jednak niebezpieczna moda, by... próbować muchomorów. Grzyby te są powszechnie uważane za trujące. I słusznie. Tymczasem w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się posty, w których możemy przeczytać, że muchomor to świetne źródło witaminy D, jest bogaty w mikroelementy, a nawet może być stosowany jako lekarstwo na różne choroby. To stwarza olbrzymie niebezpieczeństwo dla odbiorców treści.
Ten grzyb zabija. Nowa moda może doprowadzić do śmierci
"Co będzie dalej? Zdrowotne picie domestosu?" - takimi słowami na niepokojący trend zareagował Tomasz Rezydent, lekarz w trakcie specjalizacji z chorób wewnętrznych. W rozmowie z portalem gazeta.pl powiedział, że nie sądził, iż kiedykolwiek będzie musiał przekonywać ludzi, że jedzenie muchomorów jest szkodliwe.
Muchomor występuje w różnych postaciach - czerwony, plamisty, sromotnikowy. Ten pierwszy jest halucynogenny i może uszkodzić układ nerwowy. Przypadki śmierci po jego spożyciu są rzadkie. Natomiast plamisty posiada w sobie te same substancje, ale w większych dawkach, przez co jest bardziej groźny dla człowieka. Po jego spożyciu ryzyko śmierci jest znacznie większe. Muchomor sromotnikowy to z kolei jeden z najbardziej niebezpiecznych i śmiercionośnych grzybów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Rezydent zwrócił uwagę na to, że osoby popularyzujące jedzenie muchomorów powołują się na rzekome "badania naukowe", ale nie są w stanie podać żadnych źródeł, które potwierdzałyby zdrowotne właściwości tych grzybów. Moda niosąca się po mediach społecznościowych może mieć fatalne konsekwencje, dokładnie tak, jak swego czasu promowane na TikToku wyzwanie polegające na podduszaniu się.
Muchomor czerwony prowadzi do problemów z układem pokarmowym i nerwowym. Jego spożycie może spowodować halucynacje, które objawiać się będą widzeniem i słyszeniem rzeczy, których nie ma. Objawy wskazujące na zatrucie się grzybem to silna biegunka, wymioty oraz ból brzucha. W takim przypadku należy wezwać karetkę albo z pomocą bliskiej osoby udać się na szpitalny oddział ratunkowy we własnym zakresie. Liczy się każda minuta. - Niestety, objawy po zjedzeniu występują tak późno, że płukanie żołądka nie ma już sensu - powiedział Tomasz Rezydent w rozmowie z gazeta.pl.
Zjedzenie muchomora plamistego prowadzi do ciężkich zaburzeń świadomości. W tym przypadku zwykle kończy się wizytą na oddziale intensywnej terapii, ale zdarzają się też zgony.
Najgorsze dla człowieka jest spożycie muchomora sromotnikowego. Zawiera on amanitynę. To toksyna, która powoduje ciężkie zatrucie w przewodzie pokarmowym. Objawia się ono wymiotami, biegunką, ciężkimi zaburzeniami elektrolitowymi.
A później jest, niestety, coraz gorzej, dlatego że w zależności od ilości spożytego grzyb,a przechodzimy do jednego z dwóch etapów - piorunującej niewydolności wątroby albo okresu utajenia, chwilowej poprawy, która jest jednak bardzo złudna, bo po niej również mamy ciężką niewydolność wątroby i w konsekwencji śmierć - powiedział Rezydent portalowi gazeta.pl.
Problem polega na tym, że na amanitynę nie ma lekarstwa. W przypadku spożycia muchomora sromotnikowego, do godziny możliwe jest wykonanie płukanie żołądka. Do szesnastu godzin w grę wchodzi dializa, polegająca na usuwaniu z organizmu wody i produktów przemiany materii, z którymi nie mogą sobie poradzić nerki. Często jest jednak za późno na jakąkolwiek skuteczną reakcję.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.