Za pośrednictwem portalu farmaceutycznego doz.pl zaznaczono, że "organizm ludzki nie jest odporny na działanie SO2 - wchłania się poprzez błonę śluzową nosa i gardła".
Kontakt z dwutlenkiem siarki powoduje podrażnienie górnych dróg oddechowych i może przyczyniać się do rozwoju stanów zapalnych i chorób, np. zapalenia oskrzeli, płuc czy rozedmy płuc - wskazano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy wybuch wulkanu na Islandii w dniu 22 sierpnia 2024 roku powinien zatem budzić jakieś obawy wśród Polaków? Okazuje się, że nie. Wszystko za sprawą faktu, że zanieczyszczenia znajdują się powyżej "strefy oddychania ludzi", na co uwagę w rozmowie z PAP zwrócił prof. dr hab. inż. Artur Badyda, ekspert w ocenie oddziaływań na środowisko z Politechniki Warszawskiej.
Wulkan ma tak dużą siłę wyrzutu tych zanieczyszczeń, że trafiają one do wysokich partii atmosfery, i nawet jak przemieszczają się na dalekiej odległości, to jedynie niewielka ich część migruje do dolnej troposfery, czyli tej części atmosfery, w której odbywa się większość aktywności człowieka - dodawał.
"Marginalne". Ekspert o ryzyku po wybuchu wulkanu
Warto wspomnieć również o tym, że Główny Inspektorat Ochrony Środowiska nie dostrzegł wzrostu stężenia SO2 w strefie aktywności ludzi.
Ryzyko negatywnego wpływu na ludzi przemieszczania się chmury dwutlenku siarki można uznać za marginalne - zauważył natomiast prof. Badyda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.