Tureckie kliniki stały się ostatnio bardzo popularne. Wiele osób korzysta z ich usług, by zafundować sobie hollywoodzki uśmiech. Śnieżnobiałe zęby kuszą m.in. Polaków.
Tymczasem eksperci biją na alarm. - W przypadku turystów marzących o pięknych zębach, większość tureckich klinik z miejsca proponuje metody szybsze, z niemalże natychmiastowym efektem - wyjaśnia dr Piotr Przybylski z kliniki IMPLANT MEDICAL, cytowany przez Monday News.
Jednak, w mojej ocenie, one są bardziej inwazyjne i mogą mieć swoje negatywne konsekwencje w niedalekiej przyszłości. Nie bez znaczenia są także niższe koszty takich usług w tzw. pakiecie z wypoczynkiem - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przestrzeni publicznej pojawiają się informacje, że tzw. tureckie zęby kosztują od 3 do 6 tysięcy euro.
- Tureckie kliniki stomatologiczne niejednokrotnie kuszą cenami. Jednak na portalach społecznościowych nie brakuje osób, które dzielą się swoimi nieudanymi metamorfozami lub przestrzegają przed takimi wyjazdami - zauważa tymczasem dr Przybylski.
Osadzenie np. 20 licówek czy koron ceramicznych na żywych zębach jest niezwykle inwazyjne. To wymaga wręcz zegarmistrzowskiej precyzji, zarówno technika dentystycznego, jaki i lekarza. Niska cena przekłada się na jakość, a raczej - na jej brak - podkreśla.
Z podobnych usług w Polsce korzystają m.in. Skandynawowie, Niemcy czy też Słowacy. - Przyjazdy do nas to zupełnie inna historia. W Polsce, szczególnie w rejonach przygranicznych, zagraniczni pacjenci mogą liczyć na naprawdę fachową i rzetelną opiekę ze strony naszych lekarzy. Często mają oni nawet w swoich gabinetach asystentów mówiących w danych językach, żeby obsługa była na jak najwyższym poziomie - kontynuuje ekspert.
Natomiast z relacji osób, które skorzystały z tureckich klinik, wynika, że tam wygląda to zupełnie inaczej. Często pacjenci nie mogą się sprawnie porozumieć z personelem, głównie przez bariery językowe czy branżowe słownictwo - zaznacza.
Wadliwa usługa w Turcji? Może być problem
Jeżeli po wykonaniu tureckich zębów powstaną jakieś komplikacje, to pacjent może mieć spore problemy.
Nie będzie mógł bowiem dochodzić swoich roszczeń za pośrednictwem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Inna sprawa, że polscy dentyści niechętnie dokonują poprawek "po kimś".
Reklamacje i niezadowolenie pacjentów zdarzają się także w Polsce, co nie jest przecież niczym nowym, ale oczywiście łatwiej jest skontaktować się z osobą prowadzącą leczenie u nas, a także dochodzić tu swoich praw. Trzeba też dodać, że lekarze w ogóle niechętnie podejmują się naprawy błędów innych specjalistów, zarówno zagranicznych, jak i krajowych - przekazał dr Witold Tomkiewicz z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Implantologii Stomatologicznej (Monday News).