Włoska prasa w piątek aż kipi od informacji o zbiorowym procesie sądowym. Do sądu w Rzymie zgłosiło się aż 500 rodzin.
Bergamo było epicentrum pierwszej fali epidemii we Włoszech. W tym rejonie kraju zmarło kilka tysięcy osób. Włosi z tego rejonu uważają, że w tamtym czasie rząd nie zapewnił właściwej kuracji i opieki osobom zakażonym.
Świat polityki musi za to zapłacić - to jedna z opinii wyrażonych przez krewnych zmarłych, jak podaje "Polsat News".
Do sądu zostały podane Rada Ministrów, Ministerstwo Zdrowia i władze regionu - Lombardię. Zarzucono im "absolutny brak planu walki z pandemią".
Rodziny pozwały te organy przy pomocy pięciu adwokatów. Domagają się głównie odszkodowań za śmierć bliskich, przebywających w domach opieki.
Od wymiaru sprawiedliwości oczekujemy odpowiedzi, których politycy nigdy nam nie udzielili. Chcemy wiedzieć, dlaczego nasi bliscy zmarli w ciągu kilku dni i czy można było zrobić coś, by ich uratować - powiedziała Cassandra Locati, która przystąpiła do pozwu zbiorowego.
Rodziny zmarłych przyznają, że czują się porzucone. Nie chcą się jednak poddać w drodze do prawdy, która nie została nim nigdy powiedziana. Reprezentujący rodziny prawnicy przekazali sądowi 2 tys. stron dokumentów.