Podczas nocnego odpoczynku nasz mózg oczyszcza się z toksycznych substancji. W tym procesie bardzo ważną rolę odgrywają astrocyty – komórki glejowe znajdujące się w ośrodkowym układzie nerwowym. Usuwają zbędne połączenia nerwowe i regenerują niektóre z nich.
Procesy te sprawiają, że w ciągu dnia nasz mózg działa prawidłowo. Wyniki najnowszych badań udowodniły, że bezsenność, przerywany sen lub przesypianie zbyt małej ilości godzin na dobę prowadzi do nadaktywności astrocytów. Jeżeli te komórki pracują nieprzerwanie, wtedy, zamiast regenerować i oczyszczać mózg – uszkadzają go.
Zespół naukowy z Politechniki Marche we Włoszech wykonał badania mające na celu sprawdzić, jak jakość i ilość snu wpływa na prawidłowe funkcjonowanie mózgu ssaków. Eksperyment został przeprowadzony na myszach, ze względu na to, że badacze spodziewali się, że może dojść do trwałych uszkodzeń w mózgu. Gryzonie zostały podzielone na cztery grupy. W pierwszej grupie zwierzęta spały sześć-osiem godzin i były wypoczęte, w drugiej grupie gryzonie były okresowo wybudzanie, w trzeciej grupie myszy nie spały przez dodatkowe osiem godzin, natomiast w ostatniej grupie przez pięć dni.
We wszystkich grupach badacze sprawdzali poziom aktywności astrocytów. W mózgach wypoczętych myszy aktywność została zidentyfikowana w 5,7 proc. synaps, natomiast u gryzoni wybudzanych ze snu w 7,3 proc. synaps. Z kolei u zwierząt, które były pozbawione snu przez dodatkowe 8 godzin, odnotowano aktywność astrocytów na poziomie 8,4 proc., a u myszy nieśpiących przez 5 dni wynosiła 13,5.
Wyniki badań potwierdziły zależności, które dotąd obserwowano u ludzi - nadmierna aktywność astrocytów może przyczynić się do zaniku połączeń nerwowych w mózgu, upośledzać jego prawidłowe działanie i tym samym zwiększać ryzyko rozwoju Alzheimera. Włoscy naukowcy stwierdzili, że konieczne jest wykonanie kolejnych badań w celu potwierdzenia ich dotychczasowego odkrycia.