Fontanny miejskie nie są konstruowane z myślą o zdrowiu "pływających". Są ozdobą. Woda w fontannie nie jest filtrowana i oczyszczana tak jak w basenie, nie jest regularnie wymieniana, a co za tym idzie – stanowi raj dla bakterii i innych mikroorganizmów, które mogą powodować problemy zdrowotne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bakterie (E. coli, salmonelli, gronkowca, laseczki zgorzeli gazowej, legionelli) mogą przetrwać w wodzie i stanowić ryzyko infekcji. Poza nimi w fontannie znajdować się mogą również norowirusy, enterowirusy, pasożyty, grzyby i pierwotniaki.
Na samym końcu tej wyliczanki jest również miejsce dla chemikaliów, które mogą utrzymywać wodę czystą, ale są toksyczne dla człowieka.
Wspólna woda
Możliwość rozprzestrzeniania chorób zakaźnych wzrasta, gdy wiele osób korzysta z tego samego źródła wody. Tymczasem z fontanny miejskiej mogą dziennie korzystać nawet setki osób — również tych, które nie mogą korzystać ze źródła wody we własnym domu — oraz dziesiątki psów i ptaków, które mogą pozostawić tam swoje odchody.
Oznacza to, że kąpiel w fontannie miejskiej może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Ryzyko zdrowotne i finansowe
Poprzez kąpiel w miejskiej fontannie narażamy się na infekcje pokarmowe (w tym wymioty i biegunkę), zapalenie spojówek, zapalenie pęcherza, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, legionelozę, reakcje alergiczne, grzybicę i choroby pasożytnicze.
Narażamy się też na urazy mechaniczne. Fontanny pełne są ostro zakończonych elementów, nierówności, nieprzewidzianych stopni i kamieni, których obecność zwiększa ryzyko urazów. Śliskie powierzchnie mogą prowadzić do poślizgnięć, upadków i złamań.
Należy przy tym pamiętać, że przebywanie w fontannie jest zabronione i grozi mandatem do 500 zł. Czy zatem warto ryzykować zarówno utratą zdrowia, jak i pieniędzy?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.