Benjamin Rogovy swoje usługi proponował poprzez stronę internetową. Każdy, kto chciał, aby pomodlili się za niego księża lub liderzy państw, musiał mu zapłacić kwotę wynoszącą od 9 a 35 dolarów. Mężczyźnie udało się przekonać do tego setki tysięcy osób. Pieniądze nie trafiały jednak na żaden szczytny cel i nikt za nikogo się nie modlił - kwota w całości lądowała w kieszeni oszusta.
Aby przekręt stał się jeszcze bardziej wiarygodny, Rogovy wymyślił postać Johna Carlsona. Fikcyjny pastor, który dzielił się w internecie swoimi kazaniami, miał profesjonalnie wyglądający portal na serwisie LinkedIn i publikował kazania. Z biegiem czasu na portalu ChristianPrayerCenter.com oraz jego hiszpańskojęzycznym odpowiedniku OracionCristiana.org zaczęli udzielać się także inni zmyśleni duchowni.
Na portalu oszusta aż roiło się od niesamowitych historii i świadectw objawień. Modlić można się było w intencji ochrony przed eksmisją, wygrania na loterii, zdrowia nienarodzonych dzieci i wyleczenia AIDS. Strona działała bez problemu przez cztery lata i była bardzo popularna. Mimo że już nie istnieje, to można odwiedzić jej stronę na Facebooku, którą do tej pory "lubi" ponad milion dwieście tysięcy osób.
Sprawa została nagłośniona przez media, kiedy Rogovy został aresztowany po trwającym ponad rok śledztwie. Sąd kazał mężczyźnie nie tylko zamknąć interes, ale też oddać swoim "darczyńcom" całą sumę, którą ukradł przez lata. Takich osób było 125 tysięcy.
Wierzę w siłę modlitwy, ale nie będę tolerował takich nielegalnych biznesów, które żerują na nieświadomych ludziach i wykorzystują ich wiarę do zarobienia szybkich pieniędzy - powiedział skazujący oszusta sędzia generalny stanu Waszyngton Bob Ferguson.
Zobacz też:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.