Ujawnili szczegóły tragicznego świtu w posiadłości Prince'a

20

Przyjaciele Prince’a wiedzieli, że muzyk ma problem z nadużywaniem leków przeciwbólowych. Tuż przed jego śmiercią zwrócili się do lekarza od uzależnień z prośbą o pilną pomoc. Kiedy do posiadłości artysty dotarł syn medyka, mógł już tylko zadzwonić na 911 z informacją o znalezionych zwłokach i nieudanej reanimacji.

Ujawnili szczegóły tragicznego świtu w posiadłości Prince'a
(Forum/Reuters)

Howard Kornfeld wysłał syna na spotkanie z muzykiem jeszcze nocnym lotem. Nie wiadomo, dlaczego nie wyruszył tam osobiście. Prawnik rodziny, William J. Mauzy, podaje jednak, że mężczyźni mieli omówić plan leczenia. Niestety, Andrew dojechał do domu muzyka za późno.

Andrew Kornfeld nie jest lekarzem, ale pracuje z ojcem w kalifornijskiej klinice Mill Valley. Do Minneapolis, gdzie mieszkał Prince, przybył o świcie. Był w grupie osób, która znalazła artystę martwego. To właśnie Kornfeld zadzwonił po pogotowie i próbował reanimować gwiazdora.

*Prince słynął ze zdrowego stylu życia. *Był wegetarianinem, unikał alkoholu i narkotyków. Nigdy nie był bohaterem skandali związanych z używkami. Miał tylko jeden nałóg, o którym wiedzieli najbliżsi przyjaciele – leki przeciwbólowe.

Piosenkarz łykał ich w ostatnim czasie tak wiele, że wymagał natychmiastowej pomocy. Przyjaciele powiadomili doktora Howarda Kornfelda z Kalifornii, który specjalizuje się w leczeniu uzależnień od leków, aby niezwłocznie spotkał się z Princem - donosi nytimes.com.

Trwa śledztwo ustalające, co dokładnie zabiło ikonę muzyki pop. Jest jednak coraz więcej dowodów na winę silnego uzależnienia od leków przeciwbólowych.

Autor: Olga Mazur

Teraz serce internetu w jednej aplikacji. Bądź na bieżąco i pobierz w Google Play albo App Store.

Zobacz także:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić