Kamil Niewiński
Kamil Niewiński| 

Od Kościoła odchodzą i wierni, i księża. "Tej fali nie jest w stanie już zatrzymać"

460

Kościół Katolicki od lat traci w Polsce wiernych, a świątynie z roku na rok pustoszeją. Coraz mniej chętnych czuje również powołanie do prowadzenia Mszy Świętej przy ołtarzu. Okazuje się jednak, że z posługi coraz śmielej rezygnują również księża, którzy pełnili ją latami. Tłumaczą oni, co najczęściej skłania duchownych do podjęcia decyzji, która wywraca przecież ich całe życie do góry nogami.

Od Kościoła odchodzą i wierni, i księża. "Tej fali nie jest w stanie już zatrzymać"
Byli księża tłumaczą, dlaczego duchowni odchodzą z Kościoła (Pexels)

W ostatnich latach Kościół Katolicki w Polsce przechodzi naprawdę spore załamanie. Wystarczy spojrzeć na najnowsze dane, które opublikowała Katolicka Agencja Informacyjna. Podczas gdy jeszcze pięć lat temu, w 2019 r. formację kapłańską rozpoczęło 498 kandydatów. Teraz na drogę ku kapłaństwu wstąpiło zaledwie 280 osób, co jest niesamowitym spadkiem o prawie 44 proc.

Według najnowszych danych liczba osób biorących udział w niedzielnej Mszy Świętej wynosi obecnie w Polsce 29,5 proc., kiedy w 2019 r. współczynnik ten wynosił 36,9 proc. Uczniowie rezygnują zaś z lekcji religii — w zależności od regionu i miasta procent licealistów uczęszczających na te zajęcia waha się od 15 do 30 proc. W każdym aspekcie Kościół stracił więc wiele w naprawdę krótkim czasie.

Chociaż osoby na najwyższych stanowiskach widzą problem, pomysły na jego rozwiązanie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Co jednak istotne, odchodzić zaczynają nie tylko wierni, ale również i sami księża. "Onet" zdołał dotrzeć do dwóch byłych duchownych i zapytać się, dlaczego ich zdaniem kondycja Kościoła w Polsce się pogarsza, a także, dlaczego osoby już wyświęcone postanawiają wrócić do świeckiego życia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pozycja Kościoła w Polsce słabnie? "Pewne drogi się rozchodzą"

Kościół nie nadąża za młodymi ludźmi. "To dziś duży problem"

W rozmowie z Onetem swój punkt widzenia postanowił przedstawić Mateusz — były ksiądz, który przez kilka lat pełnił posługę w diecezji opolskiej. Jego zdaniem Kościół nie proponuje zbyt wiele młodym osobom. Nie daje im zrozumienia, nie tłumaczy, nie jest źródłem wartości i nie daje możliwości. Jak wskazuje, widać to doskonale po liczbach chętnych ministrantów.

- Jeszcze 30 lat temu każda większa parafia, powyżej 10 tys. wiernych, mogła powiedzieć, że szczyciła się liczbą stu do stu pięćdziesięciu ministrantów. Obecnie duże parafie, zwłaszcza te miejskie, właściwie nie mają już ministrantów, lub jest ich bardzo mało. [...] Ten młody narybek po prostu gdzieś zginął i niespecjalnie się go szuka. To dziś duży problem. Kościół też nie ma specjalnie propozycji dla młodych ludzi. Oni bardziej wiążą swoje życie z pracą, karierą, z podróżami po całym świecie, z wielkimi możliwościami, które teraz mają. Pod tym względem Kościół zdecydowanie jest w defensywie - przyznaje Mateusz.

Swoje trzy grosze dodał w tym temacie inny były ksiądz, Rafał. Nie on pierwszy przyznaje, że ryba psuje się od głowy i to właśnie osoby na najwyższych kościelnych stanowiskach, które są źródłami skandali lub trzymają się przedawnionej wizji świata, mają najgorszy wpływ na wizerunek Kościoła oraz jego kondycję — zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.

Najbardziej dziś szkodzą hierarchowie. Ci ludzie nie są przykładem ani dla swoich księży, ani dla parafian. Nierzadko nawet są powodem zgorszenia. Biskupi często używają miana "ojca", ale oni z ojcostwem mają coraz mniej wspólnego. Kościół nie jest w stanie już zatrzymać tej fali odejść.

Zawód księdza rozczarowuje? "Kilku zrezygnowało, bo mieli w sobie ideały"

Mateusz uważa również, że w Polsce posługa kapłańska ogranicza bardzo często idealistyczne podejście osób, które rzeczywiście chcą nieść dobro, wsparcie i pomoc. To właśnie rozczarowanie rzeczywistym obrazem zawodu księdza jest jednym z najistotniejszych powodów, przez które młodzi porzucają swoje powołanie.

- W praktyce kapłaństwo to tak naprawdę przede wszystkim zwykła administracyjna funkcja, którą należy po prostu sprawować w miarę. Że wcale nie trzeba się wyróżniać, starać, że wystarczy żyć spokojnie i jedynie unikać skandali. Brakuje przestrzeni do rozwoju. Kilku moich kolegów zrezygnowało, bo mieli w sobie ideały, że będą zmieniać świat, że będą pomagać innym, prowadzić ich do zbawienia, a praktyce okazało się, że mają po prostu odprawiać mszę i zbierać pieniądze. To bardzo rozczarowujące. Będąc tam, można też od środka zobaczyć, że ci, którzy rządzą polskim Kościołem, też nie mają zbyt wiele wspólnego z duchowością
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić