aktualizacja 

Sebastian M. nie chciałby tam zostać. Relacje z więzień w ZEA

113

Choć turystyczny Dubaj słynie z przepychu, nie można tego powiedzieć o tamtejszych więzieniach. Ci skazańcy, co do nich trafili, przeszli tam istne piekło na ziemi. Nie wiadomo jeszcze, czy 32-letni Sebastian M. (podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1) zostanie osadzony w jednym z nich. Z pewnością wolałby tego uniknąć.

Sebastian M. nie chciałby tam zostać. Relacje z więzień w ZEA
Sebastian M. nie chciałby tam zostać. Tak wyglądają więzienia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. (Pixabay, Policja)

O tym, jak straszne warunki panują w więzieniach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich można znaleźć wiele informacji w zagranicznych mediach. To nie tylko przeludnienie, brud i smród, ale też potworne traktowanie osadzonych: bicie ich i głodzenie.

Jedną z takich historii opisywała w 2022 roku strona "www.icfuae.org.uk". Brytyjczyk 61-letni multimilioner Albert mieszkał w Dubaju. Został tam aresztowany, bo firma jego syna, z którą nie był związany, narobiła długów. Wierzył, że jego niewinność obroni się sama. Tak się nie stało.

Trafił do celi w Al Ain, gdzie przeżył piekło. Mówił, że był regularnie bity i kopany - "dla niektórych strażników jego głowa stanowiła piłkę nożną". Klawisze mieli "mu grozić, że go zabiją". Dodawał, że "odmówiono mu jedzenia i wody", co oznaczało, że "by przeżyć, musiał pić wodę toaletową".

Inną historię przytaczał "The Sun" w 2021 roku. Dotyczyła ona Billy'ego Hooda. Mężczyzna pojechał do Dubaju w 2020 roku, gdzie miał pracować jako trener piłki nożnej. Tam policja w jego aucie znalazła cztery olejki CBD do e-papierosów. To w ZEA - gdzie jest silne prawo antynarkotykowe - zakazany produkt.

Za pozornie błahą rzecz otrzymał wyrok aż 25 lat więzienia. Sąd wydał go w zaledwie 15 minut. Jak zdradzał osadzony w rozmowach z bliskimi, w celi mieli go bić, taktować paralizatorem, karmić wodą i chlebem. Zmuszali Hooda do podpisywania zeznań po arabsku. Nie przysługiwał mu tłumacz.

Podobna tragedia dotknęła Artura Ligęskę, trenera personalnego z Podkarpacia. W ZEA w 2017 roku poznał syna szejka Abu Zabi - Anioła. To on, chcąc się zemścić za nieodwzajemnioną miłość Polaka, miał go celowo wrobić w posiadanie narkotyków. Artura zatrzymano na arabskim lotnisku.

Polak usłyszał niesłuszny zarzut posiadania niedozwolonych substancji i handlowania nimi. W arabskim więzieniu spędził aż 13 miesięcy. Przeszedł tam prawdziwe tortury. Po uwolnieniu napisał dwie książki pt: Inna miłość szejka oraz Pamiętnik więzienny.

Sebastian M. został zatrzymany w Dubaju. Był poszukiwany listem gończym

Koszmar rozegrał się 16 września 2023 roku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie). Jak podają śledczy, Sebastian M. miał pędzić swoim BMW z zawrotną prędkością. Na liczniku samochodu widniało bowiem grubo powyżej 200 km/h.

W pewnym momencie auto M. z impetem najechało na kię. Podróżowało nią małżeństwo z pięcioletnim synem. Pojazd trzyosobowej rodziny zaczął płonąć. Uwięzieni rodzice i dziecko spalili się żywcem.

Początkowo mundurowi nie pokojarzyli tych dwóch spraw. Nim to się stało, Sebastian M. zdążył opuścić Polskę. Za 32-latkiem wydano list gończy. Wpadł 4 października 2023 roku na lotnisku w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Został zatrzymany.

Autor: PŁA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić