Koniec procesu Adriana C. oskarżonego o próbę zabójstwa. Mężczyzna został uniewinniony. Sąd uznał, że miał prawo bronić się przed napadem, a nawet użyć broni palnej. W oczekiwaniu na wyrok mężczyzna spędził w areszcie ponad rok.
Oskarżony Adrian C. wracał rowerem na wrocławskie osiedle Nowy Dwór. Przewrócił się, kiedy niepilnowany pies wbiegł mu pod koła. Mężczyzna próbował jedynie - jak twierdził przed sądem - odepchnąć zwierzę.
Odepchnąłem go nogą i wtedy zauważyłem, jak biegnie w moją stronę dwóch mężczyzn - tłumaczył.
*Jego zachowanie w stosunku do psa nie spodobało się dwóm mężczyznom, którzy zaczęli gonić rowerzystę. *Jeden z nich - miłośnik zwierząt, usprawiedliwiał atak przed sądem myśląc, że Adrian C. kopnął psa.
Uciekający przed atakującymi mężczyzna przewrócił się ponownie po 20 przejechanych metrach. Chwilę później wyjął czarnoprochowy rewolwer, na który w Polsce nie potrzeba zezwolenia. Strzelił ostrzegawczo w powietrze. Jeden z napastników zrezygnował. W ręku drugiego Adrian C. miał zobaczyć nóż. W panice strzelił, poważnie raniąc napastnika.
*Późniejsze 14 miesięcy rewolwerowiec spędził w areszcie. * Zarzutem było "usiłowanie zabójstwa". Dopiero 28 czerwca sąd uznał, że przestępstwa nie było. Sędzia stwierdził, że rowerzysta miał prawo bronić się przed atakiem i nie przekroczył granic obrony koniecznej. To postrzelony Damian G. został jednoznacznie uznany za atakującego. Adrian C. jedynie uciekał, a później się bronił.
Wydany wyrok nie jest prawomocny. Za ponad roczny pobyt w areszcie, poszkowany. może domagać się odszkodowania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.