Wymowne transparenty w Brukseli. Protest miał charakter pokojowy i zakończył się bez incydentów. Manifestujący niezadowolenie z pracy rządu obywatele nieśli transparenty z hasłami: "Dinozaury też myślały, że mają czas", "my też chcemy mieć prawnuków", czy "Dokąd pójdzie święty Mikołaj, jeśli biegun północny się roztopi".
"My nie mamy się o co martwić". Udali się pod Parlament Europejski oraz siedzibę premiera Belgii. Protestujący domagali się niezwłocznych działań na rzecz poprawy klimatu. W przytaczanych w mediach słowach jednego z rodziców, czytamy, że martwi się on nie o siebie, a o to co czeka jego dzieci.
Zimno i deszcz. Protesty odbyły się pomimo złej pogody. Niektóre matki w trakcie manifestacji karmiły piersią swoje dzieci. Frekwencja zaskoczyła władze, które spodziewając się tłumów podwoiły liczbę pociągów. Mimo to składy pociągów były wypchane po brzegi.
To nie pierwszy taki protest. W zeszłym tygodniu przeciwko działaniom rządu protestowali uczniowie, którzy wylegli na ulice w czasie zajęć. W akcji wzięło udział aż 35 tys. osób.
Inicjatywa oddolna. Protesty w Belgii trwają od początku grudnia. Są organizowane spontanicznie i biorą w nich udział coraz większe grupy obywateli. Belgowie nie spodziewają się raczej, że sprawujący aktualnie władzę rząd tymczasowy zmieni pod ich wpływem swoją politykę. Jasne jednak wydaje się, że ten kto będzie chciał zwyciężyć w tegorocznych wyborach, musi brać pod uwagę postulaty protestujących.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.