Od tygodnia nie zabrał głosu. Jarosław Kaczyński nie komentuje afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości i zdaniem Ludwika Dorna nigdy tego nie zrobi. Były polityk PiS w najnowszym wywiadzie dowodzi, że wypowiedzi prezesa tej partii tylko zaszkodziłyby "dobrej zmianie" w nadchodzących wyborach.
Wielokrotnie oczerniał ludzi, z którymi się nie zgadzał. Ale zawsze robił to pod imieniem i nazwiskiem - podkreśla Dorn.
"Cokolwiek powie, będzie źle". Niegdysiejszy "trzeci bliźniak" wyjaśnia, że Jarosław Kaczyński nie jest w stanie skomentować afery wokół Łukasza Piebiaka, jednocześnie nie szkodząc swojej partii w wyborach. W związku z tym zapewne sam nigdy nie poruszy tego tematu.
Mógł w cichości ducha sądzić, że jakieś działania tego typu będą podejmowane. Choć pewnie nie sądził, że będą tak głupie i niezręczne - powiedział Ludwik Dorn.
Bardzo sceptycznie podchodzi do rewelacji Emilii Sz. Dorn w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśla, że współpracę podejrzanej z wiceministrem sprawiedliwości potwierdzają zrzuty z ekranów. Natomiast słowa "psychicznie niestabilnej oportunistki" o podobnym oczernianiu lekarzy i nauczycieli, na które nie ma dowodów, należy traktować bardzo nieufnie.
To jest banda głupawych meneli z mentalnością nastolatków. Ot, amatorzy, rozhisteryzowane politycznie półgłówki - podsumowuje bohaterów afery w Ministerstwie Sprawiedliwości Dorn.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.