Aktor podziwia jej odwagę. Jak mówi, podczas wspólnej pracy nad serialem, wiedział o chorobie, która dotknęła Clarke i starał się ją wspierać w każdej trudnej chwili.
W pewnym sensie przez długi czas byłem częścią tej sytuacji. Wiele razy bardzo się baliśmy. Próbowaliśmy też znaleźć sposób, w jaki możemy pomóc. Jest mi ogromnie smutno, gdy myślę, że za pierwszym razem prawie ją straciliśmy - mówi Jason Momoa.
W 2011 roku u aktorki zdiagnozowano tętniaka mózgu. Przeszła wtedy pierwszy konieczny do przeżycia zabieg. Przy okazji wykryto też u niej afazję, która objawia się zaburzeniami czynności mowy - podaje serwis metro.co.uk.
W najgorszych momentach nie chciałam żyć. Prosiłam personel medyczny, by pozwolił mi umrzeć. Moja wymarzona praca skupiała się na języku, komunikacji. Bez tego byłam zgubiona - wyjawiła Emilia Clarke.
W 2013 roku zdiagnozowano u niej kolejnego tętniaka. Tym razem znajdował się on po drugiej stronie mózgu. Operacja się nie udała i potrzebna była jeszcze jedna próba. Lekarze zdecydowali się wtedy na otwarcie czaszki. Zabieg na szczęście zakończył się powodzeniem. Obie operacje odbywały się w tajemnicy.
Spędziłam miesiąc w szpitalu i w pewnym momencie straciłam wszelką nadzieję. Nie mogłam nikomu spojrzeć w oczy. Przeżywałam straszny niepokój i ataki paniki - wspominała aktorka "Gry o Tron".
32-latka po swoich przeżyciach zaczęła udzielać się charytatywnie. Pomaga osobom, które cierpią na chorobę naczyń krwionośnych mózgu oraz bierze udział w licznych akcjach społecznych.
Kocham ją bezgranicznie. (...) Myślę, że to, jaka jest dzielna w pomaganiu światu i podnoszeniu świadomości na temat choroby, jest po prostu piękne – mówi były serialowy mąż Emilii Clarke.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.