Zamiast ognia i dymu znaleźli utalentowaną papugę. Strażacy z Daventry zostali wezwani do posesji, w której czujnik dymu zaalarmował domowników o niebezpieczeństwie. Okazało się jednak, że nic się nie paliło, więc odjechali.
Po chwili domownicy znowu usłyszeli alarm. Wezwani kolejny raz strażacy sprawdzili dokładnie cały dom i znowu nie znaleźli żadnego źródła dymu. Oczyścili czujnik i odjechali.
Po trzecim alarmie wszyscy mieli już tego dość. Dopiero po dłuższym "śledztwie" strażacy odkryli, że dźwięk nie wydobywał się z czujnika, tylko klatki jednej z dwóch domowych papug. Okazało się, że tylko pierwszy alarm był spowodowany źle działającym czujnikiem - kolejne dwa były przejawem naśladowczych talentów pierzastego stworzenia o imieniu Jazz.
Strażacy byli pod wrażeniem. Jak zapewnił rzecznik tamtejszej straży w rozmowie z BBC, załoga nigdy wcześniej nie spotkała się z tak udanym naśladownictwem. Jednak zaskakujące incydenty z udziałem zwierząt są dla nich chlebem powszednim. Nie tak dawno londyński strażak, który próbował uratować papugę uwięzioną na dachu, usłyszał od niej "f... off".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.