Tragiczny koniec rodzinnych wakacji. Argentyńskie i brytyjskie media zelektryzowała wiadomość o zabójstwie Brytyjczyka, który zatrzymał się z rodziną w pięciogwiazdkowym hotelu w Buenos Aires. W sobotę około godziny 11. czasu lokalnego napastnicy na motorach zagrodzili drogę mężczyźnie i jego synowi, którzy chwilę wcześniej wysiedli z taksówki.
50-letni Brytyjczyk zginął, walcząc z napastnikami. Lokalna policja wstępnie uznaje tragiczne wydarzenie za napad rabunkowy. Podobno ofiary odmówiły oddania portfeli i szarpały się ze napastnikami. 50-latek został postrzelony w klatkę piersiową, a jego 28-letni syn - w udo.
Kula uszkodziła płuco 50-latka, który wkrótce zmarł. Leżącym przed hotelem turystom pospieszyła z pomocą obsługa ośrodka i przypadkowi świadkowie, którzy wezwali pogotowie i policję. Funkcjonariusze zamknęli kilka sąsiednich ulic, ale napastnicy uciekli obławie. Stan 28-letniego Brytyjczyka jest ciężki, ale stabilny.
Wspieramy rodzinę dwóch Brytyjczyków w Buenos Aires. Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami lokalnymi - poinformowało argentyńskie MSZ.
Gwałtowne ataki na zagranicznych turystów są coraz częstsze w Buenos Aires. Argentyńskie media z niepokojem donoszą, że rabunki z bronią w ręku nasilają się zwłaszcza w grudniu. Wielu turystów przylatuje do Buenos Aires, żeby w tropikalnej atmosferze świętować Boże Narodzenie - informuje portal Infobae.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.