Matka odkryła niepokojące ślady na ciele swojej córki i poszła z nią do lekarza. Po przeprowadzeniu koniecznych badań okazało się, że dziewczynka została zgwałcona. Ponieważ miejscowe prawo nie pozwala na ujawnienie tożsamości dziewczynki, media nazywają ją „Wiktoria”.
Kiedy dziewczynka została zgwałcona w żłobku w stolicy Birmy, miała zaledwie dwa lata i 11 miesięcy. Ta wstrząsająca historia doprowadziła do tego, że ludzie zaczęli masowo wychodzić na ulice. Stało się to przyczyną publicznej dyskusji na temat niewłaściwej ochrony dzieci i problemu przemocy seksualnej w Birmie.
Sprawa była bardzo trudna od samego początku. Jak powiedział ojciec dziewczynki w rozmowie z BBC, kiedy pokazał córce zdjęcie z monitoringu, ta wskazała 29-letniego mężczyznę, który miał ją zaatakować. Badania nie potwierdziły jednak jego winy. Lekarze twierdzili, że zatrzymano niewłaściwego człowieka. Z powodu braku dowodów mężczyzna został wypuszczony niedługo potem.
Zobacz także: Film ze sklepu. Śląskie: policja z Cieszyna szuka mężczyzny
Pod presją społecznych protestów oraz apeli o możliwie jak najszybsze schwytanie sprawcy policja ponownie zatrzymała tego samego mężczyznę. Tym razem postawiono mu zarzut gwałtu.
Na ostatniej rozprawie sąd odtworzył nagranie z przesłuchania dziewczynki. Jako napastników identyfikuje ona tam dwóch nastoletnich braci. Dodatkowo dziewczynka twierdzi, że nie rozpoznaje 29-letniego mężczyzny. Jak podaje BBC, wielu Birmańczyków twierdziło, że 29-latek został wrobiony w przestępstwo.
Osoby, które wskazała trzylatka, nie zostały do tej pory zatrzymane, a policja powiedziała, że pobrane od nich próbki okazały się niewystarczające.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.