Ludzie niemal stracili rozum z powodu kurtek termicznych. Ci, którzy liczyli na spokojne zakupy, srodze się zawiedli. Niejedna osoba opuściła Lidla z otarciami i zadrapaniami, nie wspominając o podeptanych przez innych stopach.
Panował niemiłosierny ścisk, który momentami stawał się groźny. W sosnowieckiej dzielnicy Środula wystarczyło kilka minut, by miejsce, w którym wyłożono kurtki, wyglądało jak pobojowisko - informuje "Dziennik Zachodni". Ludzie, którzy jako pierwsi dostali się do koszy, nie mogli się stamtąd wycofać, bo napierał na nich tłum nowych klientów. Kierowniczka placówki kilka razy głośno ostrzegała klientów, żeby się uspokoili, bo inaczej zamknie sklep.
Podobnie było prawie we wszystkich sklepach Lidla w Polsce. Można długo wymieniać miasta, w których ludzie momentami wyrywali sobie kurtki z rąk: Sieradz, Nowy Targ czy Białystok.
W niektórych sklepach napór klientów był tak wielki, że przewracały się regały. Nie brakowało scysji między klientami, nierzadko słychać było przekleństwa i wyzwiska.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.