Gdyby nie Bóg, nie miałbym szans przeżyć - opowiada 13-letni Josiah Wiedman.
Piorun trafił nastolatka, gdy był z kolegą w parku El Mirage. Zapamiętał jedynie, że nagle poczuł ogromną falę gorąca i pociemniało mu przed oczami - informuje Inside Edition.
Jedna z osób w parku natychmiast zaczęła udzielać pierwszej pomocy. Wykonywała 13-latkowi resuscytację krążeniowo-oddechową do momentu przyjazdu karetki. W dziecięcym szpitalu w Phoenix nastolatek został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Lekarze nie pozwalali mu się wybudzić przez 3 dni.
To musiał być cud. A teraz czuję się jak Superman - mówi chłopak.
Lekarze podkreślają, że taka dawka elektryczności mogła zatrzymać serce. Dodatkowo ich zdumienie budzi fakt, że na ciele Josiaha niemal nie ma śladów po uderzeniu pioruna.
Nie mogę dokładnie wyjaśnić, dlaczego nie ma żadnych poparzeń zewnętrznych - powiedział dr Craig Egan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.