W piątek Sąd Okręgowy w Łodzi wydał wyrok w sprawie Roberta N. oraz Piotra K.Ten pierwszy został uznany za winnego narażenia zdrowia i życia osób przebywających w mieszkaniu przy ulicy Przemysłowej. Sąd skazał go na 8 lat pozbawienia wolności. Ponadto musi zapłacić zadośćuczynienia poszkodowanym osobom: 25 tysięcy złotych dla policjanta, 20 tysięcy dla ranionego strażaka oraz 10 tysięcy dla pozostałych funkcjonariuszy policji, którzy brali udział w akcji.
Robert N. była także oskarżany o skonstruowanie materiałów wybuchowych i posiadanie amunicji. Nie przyznawał się do winy, za wszystkie przestępstwa groziło mu 15 lat więzienia. Drugą osobą, która tego dnia usłyszała wyrok, był Piotr K. Mężczyzna miał pomagać w wykonywaniu bomb oraz je sprzedawać. Sąd skazał go na 2 lata i 4 miesiące więzienia.
Wybuch bomby urwał palce policjantowi
Dramat rozegrał się w grudniu 2017 roku. Funkcjonariusz policji Marcin Miniak przyjechał wraz ze strażakiem do jednej z łódzkich kamienic. Powodem ich wezwania była staruszka, która przewróciła się we własnym mieszkaniu i nie mogła wstać. Po tym, jak udzielono jej pomocy, Miniak zaczął poszukiwania potrzebnych do szpitala dokumentów. Przy okazji natknął się na dziwny przedmiot. Gdy funkcjonariusz chciał go przesunąć, nastąpił wybuch.
Okazało się, że była to amatorsko wykonana bomba. Mężczyzna został poważnie ranny - ma urwane palce jednej dłoni, uszkodzone wzrok i słuch. Mimo że sytuacja miała miejsce prawie dwa lata temu, młody policjant wciąż zmaga się z problemami zdrowotnymi.
Mieszkanie było pełne amatorskich bomb
Zaraz po wypadku do lokalu weszli saperzy, którzy znaleźli w nim jeszcze wiele podobnych „bomb”. Gdyby z jakiegoś powodu wszystkie wybuchły naraz, doszłoby do prawdziwej tragedii. Mężczyzna, który je konstruował, to właśnie Robert N. Jak później zeznał, chciał sobie w ten sposób dorobić.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.