Bałem się, że po tylu latach powrót Bridget będzie porażką. No cóż, błądzić jest rzeczą ludzką i ja wyraźnie zbłądziłem. Bohaterka pod kilkoma względami wyraźnie się zmieniła, jednak wciąż jest tą pulchną i niby młodą, ale jednak starą... panną. Znowu rozstała się z Markiem, znowu wplątała się w trójkąt, znowu zalicza wpadki w pracy. Mimo wszystko nasza bohaterka wyraźnie dojrzała i jest w o niebo lepszej formie niż do tej pory. Pod każdym względem.
Nie boję się stwierdzenia, że "Bridget Jones 3" to najzabawniejsza część serii. Zrezygnowano z męczącego slapsticka, który zastąpiono typowym brytyjskim humorem. Nieraz popłaczecie się ze śmiechu, wielokrotnie sala zabrzmi wybuchami niekontrolowanej radości. Błyskotliwe dialogi, świetne puenty i sytuacyjny humor dają dużo pozytywnej energii.
Na duże brawa zasługują aktorzy. Colin Firth po raz kolejny świetnie sprawdza się w roli sztywnego Brytyjczyka, jednak od czasu do czasu potrafi rzucić pod nosem jakąś kąśliwą uwagą, dzięki czemu wciąż daje się lubić. Nowy w ekipie Patrick Dempsey, zarówno dzięki umiejętnościom aktorskim, jak i swojej roli, jest lepszą wersją Daniela Clevera granego przez Hugh Granta w poprzednich częściach. Wisienką na torcie są nieliczne sceny z Emmą Thompson wcielającą się w panią ginekolog. Każde jej pojawienie się na ekranie to gwarancja śmiechu.
Najsłabiej prezentuje się chyba sama Renee Zellweger. W swojej roli sprawdza się znakomicie, jednak świeżo po obejrzeniu dwóch poprzednich części od razu rzuciło mi się w oczy to, że te kilkanaście lat dało się aktorce we znaki. To już nie jest pucołowata, rumieniąca się dziewczyna. Przez cały seans miałem wrażenie, że jej głos już nie jest ten sam, a i mimiką niestety nie jest w stanie nawiązać do przeszłości. Niemniej są to drobiazgi, które, szczególnie jeśli już ledwo pamiętacie poprzednie filmy, nie mają większego wpływu na odbiór całości.
*Werdykt: warto iść do kina. *Trzecia część historii o Bridget Jones jest przewidywalna i czasem schematyczna, ale niewątpliwie budzi symaptię. Spokojnie można określić ją jako nową jakość w starym stylu. Najbardziej dojrzała i przemyślana, ale też najbardziej zabawna. Kwintesencja komedii romantycznej, na której nie tylko kobiety będą się dobrze bawić.
Autor: Bartosz Nowak
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.