Dziewięć i pół roku więzienia - taki wyrok zapadł przed sądem w Halle. To niemal dokładnie tyle, ile żądała prokuratura. Oskarżenie wnioskowało o wyrok dziesięciu lat pozbawienia wolności dla 46-latki, która od początku roku przebywa w areszcie - informuje "Wolfsburger Allgemeine Aller-Zeitung".
Oskarżona przedkładała swoje własne interesy nad prawo dzieci do życia. Decyzja o ich zabiciu została podjęta jeszcze przed narodzeniem się dzieci - powiedział prokurator Hendrik Weber.
Sprawa, w której zapadł sądowy finał, wstrząsnęła całymi Niemcami. Martwe noworodki znaleziono w styczniu 2018 roku w zamrażarce kobiety mieszkającej w Benndorfie (Saksonia-Anhalt). Ich matka przyznała, że urodziła je, a potem włożyła do plastikowych toreb i umieściła w zamrażarce. Biegli stwierdzili, że dzieci zmarły przez uduszenie. Na świat przyszły zdrowe. Dziewczynka urodziła się w 2004 roku, w chłopiec cztery lata później.
46-latka broniła się, że jej partner nie życzył sobie więcej dzieci, a mieli już dwoje - nastoletnią córkę i pełnoletniego syna. Obrońcy twierdzili, iż była pod olbrzymią presją i nie widziała innego wyjścia, jak morderstwo nowo narodzonych dzieci. Biegli psychiatrzy nie znaleźli powodów, dla których kobieta nie miałaby w pełni odpowiadać za swoje zbrodnie.
O martwych noworodkach powiedział policji były partner kobiety. Para rozstała się w 2017 roku. Teraz policja prowadzi śledztwo w jego sprawie podejrzewając, że mężczyzna wiedział o śmierci co najmniej jednego dziecka. Adwokaci kobiety nie wykluczyli apelacji od wyroku. Obrona walczyła, by wyrok był niższy, sześcioletni. Maksymalna kara, jaka groziła kobiecie, to 15 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.