Nigdy wcześniej kraj ten nie był narażony na tak surowe sankcje. Nie wiem, czy Korea Północna przetrwa rok z tymi sankcjami. Ludzie umrą - powiedział Ri Jong-ho.
Według uciekiniera z Korei Północnej, Kim desperacko potrzebuje rozmów z USA. Ri Jong-ho tłumaczy, że wojenna retoryka przywódcy Korei Północnej i straszenie odpaleniem rakiet z głowicami jądrowymi to tylko gra, która ma zmusić Stany Zjednoczone do podjęcia kontaktów z komunistycznym reżimem. W przeciwnym razie - bez pomocy gospodarczej, z zablokowanymi kanałami handlu z zagranicą - państwo upadnie - pisze "The Independent".
Sankcje nałożone na Koreę Północną przez Biały Dom mają charakter historyczny - dodał Ri Jong-ho w trakcie konferencji Asia Society w Nowym Jorku.
Złą sytuację Pjongjangu potęgują fatalne relacje z Chinami. Pekin przez lata wspierał kroplówką gospodarczą dynastię Kimów w Korei Północnej, ale teraz również stosuje sankcje uchwalone ostatecznie w poniedziałek przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Korea Północna i Chiny znajdują się obecnie w najgorszym momencie w historii ich stosunków. Kim wyczyścił swoje otoczenie z prochińskich urzędników po afroncie od prezydenta Chin. Xi Jinping najpierw odwiedził stolicę Korei Południowej, a dopiero potem pojechał do Pjongjangu podczas swojej pierwszej podróży na Półwysep Koreański w 2014 roku. Nieco później Kim w odwiecie nazwał chińskiego prezydenta "synem suki" w trakcie jednego ze spotkań - twierdzi Ri Jong-ho.
Koreańczyk doskonale zna sytuację kraju Kim Dzong Una. Przez lata kierował siecią północnokoreańskich przedsiębiorstw Korea Daehung Trading Corporation rozsianych na całym świecie, których działalność miała dostarczać reżimowi tak bardzo brakującej waluty wymienialnej. W 2014 roku uciekł z Korei wraz z rodziną.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.