22-latka odpowiedziała na zarzuty w czasie wywiadu dla "Forbes". Jelizawieta Pieskowa w rozmowie z dziennikarzem zdementowała informację, że to media pierwsze posądziły ją o szpiegostwo.
Pieskowa zdradziła, że oskarżenia zostały wysunięte przez "niektórych posłów". Właśnie ich działania miały doprowadzić do tego, że w mediach na całym świecie zrobiło się głośno o jej rzekomej działalności szpiegowskiej.
Córka Dimitrija Pieskowa przyznała, że reagowała na podejrzenia z humorem. Starała się ignorować plotki i skupiać na pracy dla francuskiego europosła Aymerica Chauprade'a. Zdradziła w rozmowie z "Forbes", że podpisana umowa zobowiązała ją do nieudzielania nikomu wywiadów.
Jelizawieta Pieskowa pracowała na stałe w Brukseli. W pewnym momencie do biura jej przełożonego dostali się przedstawiciele ukraińskich mediów. Czekali, żeby zrobić zdjęcie oskarżonej o szpiegostwo córce rzecznika Kremla. 20-latka musiała wówczas jak najszybciej opuścić miejsce pracy i wyjechać na dwa dni do Paryża. Dziewczynie udało się wydostać dzięki ukryciu swoich jasnych włosów pod chustą.
Wszystko wyglądało bardzo absurdalnie i komicznie. Dali mi dwa dni wolnego. Czekałam, aż ukraińskie media się uspokoją – cytuje Pieskową "Forbes".
Mimo że Pieskowa należy do rosyjskich elit, zapewnia, że samodzielnie zarabia na utrzymanie. Jej głównym źródłem dochodu jest Instagram. Mimo nowoczesnego wizerunku, 22-latka zaprzeczyła, aby była feministką. Przyznała, że nie akceptuje współczesnej formy tego ruchu. Zapewniła jednak, że do pewnego stopnia identyfikuje się z postulatami feministek, szczególnie w kwestii zrównania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.