Postawił na nogi wszystkie służby. 36-letni Czech zadzwonił na policję, twierdząc, że widział pumę podczas spaceru z psem w miejscowości Zdounky. Na dowód pokazał zdjęcie, które miał jej zrobić.
Na podstawie tych informacji burmistrz opublikował ostrzeżenie dla obywateli w lokalnym radiu. Policja przeszukała Zdounky, ale nie znalazła zwierzęcia. Po zakończeniu poszukiwań funkcjonariusze sprawdzili zdjęcie - powiedziała rzeczniczka policji Simona Kyšnerová.
Zdjęcie krążyło po sieci już od kilku lat. Policjanci wezwali na komendę rzekomego świadka i zażądali wyjaśnień. 36-latek przyznał, że wymyślił spotkanie z pumą. Zdjęcie drapieżnika ściągnął z internetu. Za kiepski żart grożą mu trzy lata więzienia - informuje czeska telewizja publiczna.
"Czeska puma" prawdopodobnie w ogóle nie istnieje. Trzy ostatnie doniesienia o drapieżniku zostały sprawdzone przez policję. W Litenčicach ślady sprawdził weterynarz i orzekł, że należą do dużego psa. W pobliżu Hoštic, w Drinie i kilku innych miejscowościach nie znaleziono nawet śladu po pumie.
Ludzie myśleli, że widzieli pumę lub innego dużego kota, ale zwykle nie byli pewni. Na wszelki wypadek zgłaszali to policji w dobrej wierze - podkreśla Kyšnerová.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.