Daniel M. już wcześniej miał konflikty z prawem. Ostatnio znów złamał przepisy. Gdy wrócił z zagranicy w czasie pandemii koronawirusa, powinien odbyć obowiązkową kwarantannę i nie wychodzić z domu przez 14 dni. On jednak postanowił opuścić miejsce pobytu.
"Super Express" donosi, że Daniel M. dostał aż osiem mandatów po 500 zł każdy. Ponadto Inspektor sanitarny nałożył na niego aż 10 tys. zł grzywny. Jakby tego było mało, syn Zenona i Danuty Martyniuków prowadził samochód bez uprawnień.
Sąd wyciągnął pierwsze konsekwencje wobec mężczyzny. Skazał go na miesiąc pobytu w areszcie. To jednak nie wszystko. Danielowi M. grozi aż pięć lat pozbawienia wolności. Jego czyny są potępiane przez internautów, którzy wypisują na Facebooku szydercze i bolesne komentarze. Obok tego obojętnie nie mogła przejść Dorota Martyniuk.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Jak Kościół radzi sobie z brakiem datków? Ksiądz przytacza pewien przykład
Danuta Martyniuk odpowiada hejterom
Matka 31-latka stanęła w jego obronie. Rzuciła w stronę komentujących mocne słowa. "Pozamykajcie te mordy" - napisała. Nadmieniła również między innymi, że Daniel M. przeszedł testy na obecność koronawirusa i ich wynik był negatywny, więc jest zdrowy.
Serce matki jest zawsze przy dziecku, jakie by nie było i kocham go całym sercem. Dziękuje ludziom, którzy nas wspierają i piszą dla nas pozytywne komentarze, podtrzymują nas na duchu. A ci, którzy nam wbijają nóż w serce, to bandyci - komentowała Dorota Martyniuk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.