To historia jak z bajki. 22-letnia Cayla Chandara pracowała po 80 godzin tygodniowo w dwóch różnych restauracjach, żeby opłacić swoje studia. W jednej z nich, Noi Thai Cuisine, obsługiwała australijską parę, która zapytała dziewczyną skąd jest, co robi itp. Na koniec do rachunku o wielkości 200 dolarów klienci dołożyli jej 400 dolarów napiwku. Kelnerka zobaczyła to dopiero po ich wyjściu.
Kiedy ich znalazła, czekała ją jeszcze większa niespodzianka. Podczas rozmowy powiedzieli jej, w którym hotelu się zatrzymali, więc pełna wdzięczności poszła następnego dnia tam po pracy z kwiatami w ramach podziękowania. Wtedy para poinformowała ją, że spłacą pożyczkę, którą zaciągnęła na studia, wynoszącą 10 tys. dolarów. Co więcej, będą opłacać jej naukę aż do końca - informuje upi.com.
Pomyślałam sobie, że to niemożliwe, nie muszą robić czegoś takiego. Chciałam tylko podziękować za największy napiwek, jaki w życiu dostałam. Wciąż myślę, że to nie może być prawda. Mam ochotę wyjść na ulicę i biegać i krzyczeć z radości! - stwierdziła Cayla w jednym z wywiadów.
Tacy klienci to cud. Powiedzieli, że jedyne podziękowanie jakie potrzebują, to żeby Cayla była najlepszą wersją siebie, uczyła się i nie bała się sięgać po własne marzenia. Chcą być z niej dumni, a ona zrobi wszystko, żeby tak się stało.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.