Na początku informowano, że to porywacz oddał pierwszy strzał. Wbrew temu, co wykrzykiwał, mężczyzna nie był jednak ani uzbrojony, ani opasany kamizelką z ładunkami wybuchowymi. Policja sprawdza, jakim sposobem "niezrównoważony psychicznie" napastnik dostał się na pokład samolotu Biman Bangladesh Airlines z przedmiotem przypominającym broń.
Mężczyzna groził kapitanowi maszyny. Jak donosi "The Independent", pilot Boeinga 737-800 był zmuszony lądować awaryjnie na lotnisku w mieście Ćottogram. Tam samolot otoczyły jednostki antyterrorystyczne. Napastnik został śmiertelnie raniony.
Podejrzany wydawał się być niezrównoważony psychicznie. Słyszeliśmy, że chciał rozmawiać z premierem w osobistej sprawie, która dotyczyła też jego żony. Ciągle badamy sprawę i nie chcemy wysnuwać pochopnych wniosków - mówił komendant policji Kusum Dewan.
148 pasażerów opuściło samolot, zanim na pokład weszły służby. Po ich ewakuacji na pokładzie zostali porywacz i dwóch członków załogi. Napastnik najprawdopodobniej cierpiał na depresję.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.