Członkowie załogi usłyszeli głośny huk. Do incydentu doszło w czasie lądowania Boeinga 737 na międzynarodowym lotnisku w Tijuanie, meksykańskim mieście leżącym przy granicy z USA. Zaniepokojeni piloci poprosili wieżę o sprawdzenie, czy uszkodzenia przeszkodzą w rozpoczętym już manewrze.
Dziób samolotu został poważnie uszkodzony, ale maszyna wylądowała bez przeszkód. Dopiero po zejściu na płytę lotniska pasażerowie mogli zobaczyć, w jakim stanie był Boeing. W meksykańskich mediach społecznościowych zaroiło się od zdjęć zrobionych przez nich i pracowników lotniska.
Dokładna przyczyna incydentu na razie nie jest znana. Samolot wylądował normalnie, a bezpieczeństwo pasażerów nigdy nie zostało zagrożone - napisały linie Aeromexico w oświadczeniu.
Nieoficjalnie mówi się, że w Boeinga uderzył dron. Na razie trudno ocenić, czy był to nieszczęśliwy wypadek, głupi dowcip, czy atak, który miał na celu wywołanie katastrofy lotniczej. Większość państw zakazuje dronom latania na trasach zarezerwowanych dla samolotów, ale małe bezzałogowe statki nie są widoczne na radarach, co bardzo utrudnia egzekwowanie przepisów. W dodatku wielu właścicieli dronów nie zna ich zapisów lub je ignoruje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.