Russell Bucklew miał zostać stracony już dwukrotnie. Zarówno jednak w 2014, jak i 2018 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w ostatniej chwili odwoływał egzekucję, tłumacząc, że istnieją obawy, że skazaniec będzie cierpiał.
Bucklew miał wypełnione krwią guzy. Znajdowały się one w jego głowie, gardle oraz szyi i miały sprawić, że egzekucja będzie dla niego bolesna. Protestowali przeciwko niej m.in. wszyscy czterej biskupi katoliccy w Missouri. W ubiegłym tygodniu ponad 57 tys. ludzi demonstrowało przed biurem gubernatora Mike’a Parsona, domagając się, by wstrzymał egzekucję.
Jest duże prawdopodobieństwo, że niestabilne guzy pękną w trakcie egzekucji, przez co Russell będzie kaszleć i dusić się własną krwią – pisano we wniosku o odwołanie egzekucji.
Władze były nieugięte. W kwietniu Sąd Najwyższy zdecydował, że kara śmierci może zostać wykonana za pośrednictwem zastrzyku. Uzasadnił to tym, że choć konstytucja USA zakazuje okrutnej śmierci, to "nie gwarantuje śmierci bezbolesnej".
Russell Bucklew został stracony we wtorek. Na chwilę przed śmiercią rozglądał się po sali. Zauważono też, że drgnęły mu stopy. Potem wziął głęboki oddech i wszelki ruch ustał. Nie były żadnych oznak cierpienia - informuje Associated Press.
Przestępstwa Bucklewa. W marcu 1996 roku Russell Bucklew zabił Michaela Sandersa, nowego partnera swojej byłej partnerki. Kobietę zgwałcił. Postrzelił też policjanta, a po wyjściu z więzienia zaatakował młotkiem matkę byłej partnerki i jej partnera. Wykonana we wtorek egzekucja była pierwszą w stanie Missouri od stycznia 2017 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.