Maszynę linii Virgin Atlantic uziemiono w środę nad ranem. Na lotnisku czekały już policja i kilkanaście karetek pogotowia. Pasażerowie, którzy źle się poczuli w trakcie rejsu, mieli być prowadzeni do pomieszczeń, w których lekarze badali ich między innymi przy użyciu kardiomonitora. Sprawdzano też paszporty podróżnych.
Byliśmy na dwutygodniowych wakacjach, płynęliśmy statkiem MSC Preziosa wokół Karaibów. W połowie lotu powrotnego zauważyliśmy poruszenie wśród załogi. Spytali nas przez głośniki, czy ktoś źle się czuje - relacjonował Phill Brown, jeden z podróżnych.
Do szpitala przewieziono kilkoro pasażerów. Para Brytyjczyków wciąż poddana jest kwarantannie. Pozostałym pozwolono opuścić lotnisko. Jeden z pasażerów, Trevor Wilson, opublikował na Twitterze zdjęcia z lotniska.
Utknęliśmy w samolocie w Gatwick na 90 minut z powodu choroby na pokładzie - czytamy w poście.
Jak dodał, zachorowało też pięcioro członków załogi. Rzecznik Virgin Atlantic zapewnił, że linie współpracują z władzami lotniska i przeprowadzą szczegółowe śledztwo w sprawie incydentu. "Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie naszych klientów i załogi są zawsze naszym priorytetem" - dodał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.