Kierowniczki apteki akurat nie było. Okazało się, że realizująca receptę technik nie miała uprawnień do wydawanie leków narkotycznych. Sprzedane przez nią tabletki MTS Continus zawierały dziesięciokrotnie wyższą dawkę morfiny od tej przepisanej przez lekarza. Sprawę opisuje TOK FM.
Prawo do wydania leku miał magister farmacji, nie technik. Jednak posiadająca odpowiednie wykształcenie kierowniczka apteki była w chwili sprzedaży leku nieobecna w placówce. Technik rzekomo skorzystał z jej danych, by otrzymać w systemie dostęp do tabletek.
Powyższe naruszenie przepisów przez panią technik jest ściśle związane z przewinieniem po stronie pani kierownik, która wbrew obowiązkowi nie zapewniła obecności w aptece magistra farmacji. Wskazane wyżej uchybienia stanowiące ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych doprowadziły do zwolnienia dyscyplinarnego obydwu pań - poinformowała w komunikacie, który cytuje TOK FM, spółka prowadząca aptekę.
Kobieta brała lek i czuła się coraz gorzej. Rodzina sądziła jednak, że wynika to z jej choroby i nie powiązała tych faktów ze sobą.
Magister próbowała odzyskać lek. Kierowniczka apteki dowiedziała się o czynie technika w dniu, w którym zmarła pacjentka. Udała się do rodziny kobiety, prosząc o zwrot leku. Jako powód wymieniała jego "silne działanie”. Próbowała przekonywać również o błędnie zapisanym numerze PESEL na wydanej pacjentce recepcie.
Nie wiadomo, czy to lek zabił pacjentkę. Wojewódzki inspektorat farmaceutyczny zgłosił sprawę do prokuratury. Ta prowadziła postępowanie w oparciu o art. 131 pkt. 2 prawa farmaceutycznego. Dotyczy on sprzedaży leku przez osobę do tego nieuprawnioną.
Leczenie morfiną zaczyna się od małych dawek. MST Continus produkowany jest w tabletkach o dawkach zawierających 10 mg, 30 mg, 60 mg, 100 mg i 200 mg. narkotyku.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.