Rzeźnicy we Francji twierdzą, że ich bezpieczeństwo jest zagrożone. Federacja napisała list do ministra spraw wewnętrznych, skarżąc się na akty wandalizmu, do których dochodziło w ostatnich miesiącach i prosząc o wsparcie, tak aby "przemoc fizyczna, werbalna i moralna ustała jak najszybciej", informuje "The Guardian".
W kwietniu siedem sklepów mięsnych zostało zdewastowanych. Wandale wybili szyby i spryskali wejścia do sklepów sztuczną krwią w regionie Hauts-de-France. Do podobnych incydentów miało dojść na południu Francji. Oberwało się też właścicielowi sklepu z nabiałem w Lyonie, którego ściany zostały pokryte napisami "mleko to gwałt" i "mleko to morderstwo".
W marcu właścicielka wytwórni wegańskich serów dostała 7 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Kobieta napisała na Facebooku, że nie żal jej rzeźnika zabitego w czasie ataku terrorystycznego w sklepie w Trèbes i porównała jego zawód do bycia mordercą.
"Potępiamy wszelką przemoc" odpowiada organizacja L214, pokojowo walcząca o prawa zwierząt. Jej członkowie stwierdzili, że to nie weganie (niecałe 3 proc. społeczeństwa) są zagrożeniem dla rzeźników, tylko fakt, iż aż 50 proc. Francuzów rozważa przejście na dietę bezmięsną. Niektórzy komentujący uważają, że federacja rzeźników zawyża liczbę incydentów, a list jest próbą podburzania rządu przeciwko weganom.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.