To miał być rutynowy lot z Kalkuty do miasta Agartala. Piloci Air India otrzymali zgodę na start i skierowali maszynę w stronę pasa startowego w niedzielę rano czasu lokalnego. W momencie kołowania na szybie po kapitańskiej stronie kokpitu usiadł rój pszczół.
Owady utrudniały widoczność pilotom. Zgłosili to kontrolerom lotów, którzy kazali im dla bezpieczeństwa wrócić na parking i poczekać na usunięcie roju przez personel naziemny. Pracownicy lotniska szybko przekonali się jednak, że pszczoły potrafią być bardzo uparte.
Rój atakował każdego, kto zbliżył się do szyby. Próba usunięcia pszczół za pomocą wycieraczek również się nie powiodła. Owady na dobre usunęli strażacy, który zmyli je przy pomocy armatki wodnej - pszczoły odleciały dopiero po godzinie ciągłego polewania. Ostatecznie samolot wystartował z Kalkuty z 3,5-godzinnym opóźnieniem.
Po niedzielnym incydencie zbadaliśmy teren wokół lotniska, ale nie znaleźliśmy żadnych gniazd pszczół - powiedział Kaushik Bhattacharjee, dyrektor lotniska.
Bengalski minister informacji był jednym ze 136 pechowych pasażerów. Władze lotniska i linie Air India tłumaczą, że rój nie tylko ograniczał widoczność pilotom - informuje "Times of India". Nawet pojedyncza pszczoła mogła zakłócić pracę sond mierzących ciśnienie wokół samolotu, co z kolei doprowadziłoby do poważnego wypadku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.