Generał Amirali Hadżizadeh przyznał, że boeing został omyłkowo zestrzelony. Szef sił powietrznych Gwardii Rewolucyjnej wygłosił oświadczenie, w którym wyznał, że "chciał umrzeć", gdy dowiedział się o strąceniu samolotu przez swoich podwładnych. Wcześniej o omyłkowym zestrzeleniu samolotu ukraińskich linii lotniczych mówili publicznie inni przedstawiciele władz Iranu, w tym prezydent Hasan Rouhani.
Wojsko od pierwszych minut wiedziało, że samolot nie miał żadnych problemów technicznych. A jednak początkowo Iran kierował uwagę na domniemaną usterkę silnika jako przyczynę katastrofy. Teraz szef sił powietrznych Gwardii Rewolucyjnej wziął na siebie winę za zestrzelenie samolotu.
Zobacz także: Konflikt USA-Iran. Bartłomiej Sienkiewicz bije na alarm
Informacje wywołały wściekłość mieszkańców Iranu. Kilka tysięcy Irańczyków, którzy protestują przeciwko Gwardii Rewolucyjnej, zebrało się pod uniwersytetem w Teheranie. Zgromadzeni solidaryzują się z ofiarami katastrofy samolotu ukraińskich linii lotniczych.
Zebrani przed uczelnią skandują antyrządowe hasła. Jedni wykrzykują: "Reżim morduje, Chamenei to wspiera", inni tłumaczą, że nawet rezygnacja dowódcy Gwardii Rewolucyjnej nie byłaby wystarczająca, bo potrzebny jest proces.
Podczas protestów pod uniwersytetem w Teheranie policja użyła gazu łzawiącego. Nie ma jednak informacji o tym, że funkcjonariusze otworzyli ogień. W sieci pojawiają się materiały wideo ze stolicy Iranu.
Na pokładzie boeinga 737 było 176 osób, pasażerów i członków załogi. Nikt w samolocie nie przeżył trafienia maszyny rakietą wystrzeloną z baterii przeciwlotniczej Gwardii Rewolucyjnej Iranu. Władze kraju zapewniają, że był to błąd ludzki, a nie zaplanowany atak. Po środowej katastrofie, która nastąpiła krótko po starcie samolotu ukraińskich linii lotniczych z Teheranu, Iran przez 2 dni zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z tragedią.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.